Hej wszystkim. Tym razem to ja i moja kochana Lilianka potrzebujemy pomocy. Jest mi głupio o oto prosić, jednak czas nie jest naszym sprzymierzeńcem…
Lilka jest cudownym kotem, pakującym się każdemu na kolana. Mruczy na każdy dotyk, nawet podczas badań! Przez paskudztwo, które w niej siedzi, z dnia na dzień traci iskierki w oczkach… Jedzonko jej zbrzydło, a większość dnia przesypia w jednej pozycji - tak aby mogła jeszcze swobodnie oddychać...
Zacznę od początku.
Leila ma około 6 lat, adoptowałam ją w styczniu tego roku. Malutka miała problemy z oddychaniem, lekko charczała i łzawiło jej oczko. Dostawała ciągle leki, jednak nic nie pomagało. Miała pobrany wymaz z oka - wyszedł łagodny gronkowiec, którego szybko zwalczyłyśmy. Jednak nie to było powodem pogarszającego się stanu…
Lilka ma już za sobą badanie oczka pod znieczuleniem, wymaz z gardła (który nic nie wykazał), echo serca, rtg płuc, rtg gardła, rhinoskopię oraz wycinek tego co odkryto podczas rhinoskopii - naciekająca zmiana na tyle podniebienia. Wycinek został wysłany do histopatologii, aktualnie czekamy na jego wyniki, jednak już skierowano nas do kolejnej kliniki weterynaryjnej na tomografie komputerową głowy, która ma nam powiedzieć na 100% co siedzi w Lilce… i czy nadaje się do operacji.
Lekarz weterynarii powiedział nam, że mała ma 10% szans na to, że zmiana będzie nadawała się do operacji. Jednak koszt dotychczasowego leczenia, nadchodzącej tomografii (900-1300zl) i dalszego leczenia, zaczyna mnie przerastać. Kwotę potencjalnej operacji wyceniono na 2500 do 5000zl..
Kazano nam się przygotować, że zmiany są na tyle postępujące, że Lilianka może się nagle udusić. Czas nas niemiłosiernie goni, a ja zaczynam czuć się bezradna…
Błagam o pomoc dla mojej maleńkiej kruszyny.. Pokazałam jej co to prawdziwy dom, miłość i życie rozpieszczonego kotka, który jest oczkiem w głowie wszystkich domowników, ale pół roku to zdecydowanie za krótko… Lila zasłużyła na spędzenie wielu lat wśród kochających ją ludzi.. Nie możemy pogodzić się z myślą, że jeśli nie zdążymy z badaniami na czas, może się tak szybko zakończyć…
Niestety nie posiadam całkowitej historii medycznej i wszystkich paragonów z wizyt Lilki u weterynarza, ponieważ na początku zdawało się to być tylko niegroźną, chwilową infekcją…
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Anonimowy Darczyńca
zdrówka dla kici
Gabrysia
kotku, dasz radę