Łukasz Gajzler
Kolejny turnus rehabilitacyjny. Kolejny etap bez którego nie byłbym w stanie normalnie funkcjonować na co dzień.
To już któryś rok od diagnozy... A ja wciąż pamiętam ten moment, kiedy świat nagle się zatrzymał.
W jednej chwili wszystko, co znałem i uważałem za pewne — runęło.
Wartości, plany, marzenia — musiałem poukładać je od nowa.
Od tamtej pory wydarzyło się bardzo wiele.
Bywało naprawdę trudno. Ciało odmawiało posłuszeństwa, a psychika krzyczała z bezsilności.
Były dni, kiedy chciałem się poddać. Kiedy nie miałem już siły. Kiedy nie widziałem sensu.
Ale mimo wszystko — jestem. Nadal tu jestem. 💜
Nie będę udawać, że wszystko jest dobrze.
Ale nauczyłem się, że nawet w najbardziej mrocznych chwilach można dostrzec choćby maleńką iskrę światła.
Czasem tym światłem jest drugi człowiek.
Czasem — sama świadomość, że przetrwałem kolejny dzień. Że nadal walczę.
To nie jest post o sile.
To nie jest opowieść o heroizmie.
To jest wyznanie o przetrwaniu.
O codziennej walce.
O wdzięczności — cichej, może trochę zmęczonej, ale głębokiej i prawdziwej.
Dziękuję.
Dziękuję tym, którzy są obok, którzy wspierają, pomagają.
To dzięki Wam mogę kontynuować rehabilitację, stopniowo odzyskiwać sprawność i iść dalej — nawet wtedy, gdy nie mam już siły iść sam.
To nie jest tylko moja droga.
To również Wasza obecność niesie mnie przez najcięższe chwile. 💙
Elżbieta Łukowska
Mam nadzieję, że wkrótce wrócisz do zdrowia. Trzymaj się, życzę Ci spełnienia marzeń.
Natalia Walkowiak
Trzymam kciuki za Pana 👏🏻
Elżbieta
Trzymam kciuki i mam nadzieję, że jeszcze będzie dobrze...
Olga
Dużo sił!
Anna Podhajna
Życzę dużo zdrówka i powodzenia w zbiórce 🙏🏻❤️