Lucuś (imię nadane przez nas) 4 lata temu stracił właściciela. Starszy Pan zmarł i kocisko dostało eksmisję z domu. Chciałoby się skomentować :"jakie to typowe ". Dokarmiany przez te 4 lata przez sąsiadów przeżył ale niestety bez bliższego kontaktu z człowiekiem...
Lucuś miał w życiu ogromnego pecha. W październiku odlowilam go, ponieważ jego ucho zostało zajęte przez nowotwór. Po amputacji ucha i rekonwalescencji został wypuszczony w miejscu bytowania. Z ciepłym schronieniem i nadal dokarmiany, modliłam się tylko by nie było nawrotów nowotworu...
Dziś odebrałam dramatyczny telefon: "Lucka potrącił samochód i wczołgał się pod stodołę sąsiada!!" 😭😭 Wszyscy na równe nogi, do samochodu i trzeba jechać. Pod stodołą dramatycznie płakał. Wraz z karmicielami udało się wczołgać pod budynek i złapać go na podbierak na ryby. Kota w kontener i pędem do weterynarza Dobry weterynarz w Myślenicach.
Po drodze jeszcze dwa razy sprawdzałam czy kot żyje 😭😭 Żył. Dotarliśmy do weta. Zdjęcia RTG wykazały, że dysk wbił się w rdzeń kręgowy na skutek silnego uderzenia (przez samochód). Niestety na tym etapie nie wiemy czy rdzeń został bardzo uszkodzony czy też nie. Pokaże to dopiero badanie tomografem.
Lucek dostał dużą dawkę środków przeciwbólowych i znieczulających, ponieważ próbował się bronić - gryzł i drapał w związku z czym badanie by sprawdzić czy ma czucie w tylnych łapach było niemiarodajne.
Bardzo prosimy o pomoc ❤️
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!