15 psów. 2 mamy z maluchami. Dwa podrostki. Koszmar błędnego kręgu rozmnażania i cierpienia, z dramatem chorego człowieka w tle. To nasza ostatnia, zupełnie nieplanowana interwencja.
Dwa mioty szczeniąt - jedne ciut starsze, drugie zupełnie maleńkie. Fatalne warunki. Brak pieniędzy i bezradność, bo ciężko chory człowiek został ze zwierzętami sam, choć nie miał nic do powiedzenia w kwestii ich pojawienia się “w domu”. Odpowiedzialna za to osoba siedzi w zakładzie karnym.
Głód, brud, zamknięte podwórko, kolejne mioty, dziczejące podrostki. Mamusie, z których jedna odrzuciła dzieci, a druga przyjęła je jak swoje.
Niezwykła wola przetrwania zwierząt i desperacja człowieka, rozumiejącego tyle, że nie umie się nimi zająć, że potrzebują ratunku. Trudna decyzja okupiona strachem, ale podjęta z troski o zwierzęta i rzeczowa pomoc pracownika socjalnego, który się z nami skontaktował.
Nie umieliśmy odmówić i tym sposobem już szpilki nie wciśniemy. Ale te umęczone rodziny już są bezpieczne. Ich życie właśnie się zmieniło.
PROSIMY WAS O POMOC, bo przy tylu psach na pokładzie naprawdę jest ciężko.
Przed nami tygodnie opieki nad nimi i wydatki, o których zwykle się nie mówi.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!