Pod naszą opieką jest 8 małych kociaków i jedna matka karmiąca..
Poniżej przedstawiam dwie historie..
1) TRZECH MUSZKIETERÓW
No więc przedstawiam Wam o to : TRZECH MUSZKIETERÓW lub TRZY MUSZKIETERKI:)
W sumie jeszcze nie wiemy jaka jest płeć kociaków dlatego jeszcze wstrzymujemy się z imionami..
No więc jak się dowiedzieliśmy o owych Maluszkach...
Niestety...;/ Zostały przyniesione do uśpienia.... i dostaliśmy telefon z lecznicy czy nie pomoglibyśmy tym właśnie pięknym, zdrowym Maluszkom...
No więc bez zastanowienia powiedziałam, że POMOGĘ!
Pani, która przyniosła Małe do uśpienia - prosto z lecznicy udała się na działkę i spowrotem odłożyła je do budki, w której okociła się dzika kotka...
Niestety na moje pytanie: Dlaczego kotka nie została wczesniej wysterylizowana?
Pani odpowiedziała : Ja już nie mam siły łapać tych kotów, ani dźwigać klatek..
Okazało się, że to nie pierwszy miot tej kotki:(
Co się stało z poprzednimi....?Tego się tak naprawdę nie dowiemy..
Postanowiliśmy, że zostawimy Maluszki jeszcze przez kilka dni przy Mamie.. i będziemy przyjeżdzać codzień próbować złapać matkę - aby mogła odchować swoje dzieci. A później ją wysterylizujemy i wypuścimy w miejsce bytowania - bo przecież jest totalnie dzika. Ale jest regularnie karmiona i ma schronienie przed zimnem..
Niestety nasze starania poszły na marne... Kotka jest bardzo mądra i czujna..
Niestety w okolicy zaczęły pojawiać się ogromne kocury.. było też zagrożenie pojawienia się kuny i innych dzikich zwierzaczków.. więc nie mogliśmy pozwolić, żeby dzieciom stała się krzywda..
Zabraliśmy więc Maluchy do domu.. oczywiście koteczkę próbujemy dalej łapać i będziemy próbować aż do skutku!
Problem jest o tyle duży, że nie możemy wytłumaczyć lokalnym karmicielkom, że abyśmy mogły skutecznie złapać kotkę - musi ona zostać przegłodzona,.. chociaż jeden dzień...
Niestety.. zawsze jak przyjeżdzamy na miejsce.. w miskach jest jedzenie...;/
Dlatego mamy tak trudną sytuację! Ale damy radę!
No więc Maluchy są już w domu, są zdrowe i WIECZNIE GŁODNE:D
Dostają Mleczko Royal Canin Babycat i rosną jak na drożdżach!
Robią ładne kupki, często masujemy im brzuszki..:)
I jutro tj 14.04. jadą do Domu Tymczasowego do Olci! Dziękujemy Ci Olu...<3
No co ja mam dużo pisać o tych Kocich Dzieciach... sama słodycz..
Uwielbiają być całowane! Uwielbiają być miziane...
Już głośno mruczą.. i są bardzo ciekawskie!
Kochają pieski!
Dla tych malców będziemy potrzebować jeszcze Mleczka właśnie Royal Canin BabyCat i już niedługo puszeczek też z tej firmy..
Gdyby ktoś chciał zakupić to bylibyśmy Bardzo wdzięczni...
A jak chcecie Nas wspomóc finansowo... to już ww ogóle będziemy SZCZĘŚLIWI!
A przy oglądaniu zdjęć .... zaopatrzcie się w INSULINĘ:D<3
2) Mama z dziećmi
Taką wiadomość dostaliśmy w poniedziałek (10 kwietnia) o 20:45.
"Pomocy!!!
Schodząc do piwnicy po węgiel usłyszałam miauczenie,okazało się ze to kocica z kociatkami,leży z nimi w samym rogu pod takimi prętami. Dzwoniłam do Towarzystwa Dla Zwierząt i do schroniska ale nikt nie odbiera a kociaki mogą nie przetrwać tej nocy co mam zrobić? Dodam ze nie maja możliwości samodzielnego wyjścia gdyż piwnica jest na stromych schodach plus kotka ugrzęzła w tych prętach."
Mimo tego, że w domu miałam 3 malutkie kotki, zebrałam się w ciągu 10 minut, zadzwoniłam do koleżanki z prośbą o pomoc, wsiadłam w auto i pędem do kotki. Musieliśmy sami sprawdzić co się stało, czy faktycznie kotka jest zaklinowana, jak się mają maluszki i co to jest w ogóle za miejsce.
W międzyczasie jak wstawiłam informację na fb, że jedziemy w takiej sprawie i że w sumie działamy jak Pogotowie dla Zwierząt , ludzie zaczeli pisać różne swoje pomysły - nie znając sytuacji. Ale niestety tak często bywa i do tego już przywykliśmy.
No więc już opisuje jak było.
Kotka okociła się na głównym korytarzu piwnic. Młodzi ludzie którzy w sumie usłyszeli płacz malutkich , kocich dzieci nie wiedzieli co mają zrobić. Bali się, że Maluchy nie przeżyją do rana, bali się, że kotka nie da rady wyjść spod prętów tych suszarek. Takiego zagrożenia nie było. Kotka by sobie doskonale tam poradziła. Tylko małe były na betonie.
Postanowiliśmy, że zabierzemy stamtąd i Matkę i Dzieci. A dlaczego taka decyzja?
Otóż dlatego, że to był główny korytarz.. było tam łącznie z 6 komórek lokatorskich. Wiedzieliśmy, że Ci młodzi ludzie będą się opiekować kotką i małymi , ale nie mieliśmy pewności jak zareagują inni właściciele komórek lokatorskich....
Dlatego zadzwoniliśmy po jeszcze jedną niezawodną Panią do pomocy w złapaniu kotki. Zabezpieczyliśmy drzwi i na szczęście zauważone przez Panią Halinkę otwory wentylacyjne i ciach - kotka złapana. Niestety była bardzo wystraszona - co nie jest dziwne..
Zabraliśmy też Maluszki ( dwa czarne, dwa szaro bure i jeden czarnobiały) i zawiozłyśmy je do koleżanki:)
Jak widać na zdjęciach kotka jest w dużej klatce samochodowej dla psów.
Już teraz klatka jest otworzona i koteczka może wyjść na pokój. Dopiero na drugi dzień się wyluzowała i zjadła i zaczęła karmić Maluszki...
Na szczęście wszystko dobrze się skończyło..
Moje pytanie tylko jest takie: Dlaczego Schronisko nie odebrało..? To akurat nie była pilna sytuacja.. ale gdyby to był kot czy pies po wypadku??? To co wtedy???
Niestety tak to jest w Koszalinie! Brak jakiejkolwiek pomocy!
Teraz my prosimy o pomoc dla koteczki i maluszków. Potrzebna jest karma dla matki karmiącej.. i za jakiś czas potrzebna będzie karma dla kociąt. Będziemy też potrzebować pieniędzy na sterylizację kotki , odrobaczenie .. mam nadzieję, że nam pomożecie....
Prosimy wspomóżcie Nas!
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!