Cześć, Ludzie Dobrej Woli!
Chcę Wam opowiedzieć o wyprawie, której nie planowałam, a której jestem główną bohaterką. Mam na imię Ania i od kilku lat moje ciało jest areną walki z tajemniczym przeciwnikiem. Cały przebieg zmagań z chorobą mogę porównać do podróży w nieznane - tyle że bez przewodnika.
Po wielu wizytach u różnych ginekologów, dopiero pół roku temu odkryłam, że przeciwnik ma imię – endometrioza. Od kilku lat przyjmuję leki hormonalne, które pomagają mi normalnie funkcjonować, ale nie są kluczem do wyeliminowania tego złośliwego gościa. Lekarze stwierdzili, że operacja jest teraz konieczna i pilna, by powstrzymać to, co bezlitośnie zagraża mojemu zdrowiu i życiu.
Leczenie ma się odbyć w jednym z niewielu miejsc w Polsce, które specjalizuje się w endometriozie – Medicus Clinic we Wrocławiu. Dzień 10 lutego 2024 r. będzie momentem, gdy razem z zespołem lekarzy zmierzymy się z tym wyzwaniem.
Dlaczego operacja? Bo to guz endometrialny w moich powłokach mięśni brzucha postanowił się rozgościć, tyle że bez mojego uprzedniego zaproszenia. Lekarze zaplanowali jego usunięcie poprzez laparotomię – poważne słowo na poważne podejście do problemu, a oznaczające po prostu dobranie się do rzeczonego guza przez otwarty brzuch.
Endometrioza to niestety w świecie medycyny, przynajmniej w Polsce, cały czas dość słabo rozpoznana jednostka chorobowa. Jednymi z tych, którzy mają nieposkromioną chęć pozbyć się jej raz na zawsze, jest zespół Medicus Clinic, który podjął się wyzwania, bo wierzy, że wspólnie możemy przywrócić mi normalność.
Problem polega na tym, że operacja endometriozy nie podlega refundacji, a moje konto bankowe nie jest zbyt przychylnie nastawione na taką inwestycję – koszt to 30 000 zł. Dodatkowo, po operacji czeka mnie rehabilitacja, która z pewnością będzie długotrwała i kosztowna.
Nie jestem gotowa finansowo na to, co przede mną. Dlatego każde wsparcie finansowe będzie mogło zmienić moją rzeczywistość. Nie bądźmy pogodzeni z bezdusznymi werdyktami losu – ja godzić się nie zamierzam, ale do tego jest mi bardzo potrzebne Wasze wsparcie.
Nie chcę nikogo przyciągać do mojego dramatu, ale skoro już tu jesteś, pozwólmy, żeby ta historia zakończyła się happy endem. Z góry bardzo dziękuję za każdy gest wsparcia. Razem możemy uczynić coś dobrego.
Z ogromną wdzięcznością,
Ania
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Justyna
Ania, dużo siły i pokoju ❤️
love you
we❤️u
Anonimowy Darczyńca
Aniu, trzymam kciuki, powodzenia!
Maria
Ania! Trzymam mocno kciuki!!! 😘
Anonimowy Darczyńca
Trzymam kciuki!