Moją historię może już czytaliście...
Ale może niektórzy jej jeszcze nie znają, więc krótko ją przypomnę.
Kiedyś miałam dom. A nawet kilka. Ale potem miałam wypadek samochodowy i znalazłam się w schronisku dla zwierząt. Byłam mocno poturbowana, przednia i tylna łapka z prawej mojej strony ucierpiały w tym wypadku, miałam też mocno potłuczone i połamane żebra...
Niestety w schronisku nikt się mną nie zajął, przednia łapka zrosła się sama, jak chciała... Pozwolono mi iść do Domu Tymczasowego. Ale po incydencie z Małym Człowiekiem, schodami i kanapką musiałam wrócić do schroniska :( Może to zresztą mia była kanapka, w każdym razie coś co smakowicie pachniało.
Dopiero po powrocie do schroniska, pojechałam na operację tylnej łapki. Miałam zerwane więzadło. Pan Doktor, który mnie operował, chyba się spieszył, albo może nie wiedział do końca jak ma naprawić to moje więzadło, bo okazało się, że trzeba je zoperować jeszcze raz...
W tym Domu Tymczasowym, w którym jestem teraz, jest cudownie!
Mam tutaj kochających opiekunów, mam kolegę beagla Sibo, który też jest chory, ma jakiś problem ze skórą, wciąż mu się robią jakieś liszaje, wygląda okropnie... Ale jest fajnym kolegą. Sibo jest tutaj też w Domu Tymczasowym. Mieszka tutaj też labrador Mafi, On tu mieszka od zawsze, jest tutaj u siebie. Czasem sobie tak marzę, żebym kiedyś też mogła tak powiedzieć - że jestem tu u siebie... Bo to jest cudowne miejsce na świecie i opiekunowie są dla mnie tacy dobrzy...
Ale się rozgadałam, a chciałam Wam jeszcze opowiedzieć, co dalej z moimi łapkami!
No więc miałam już dwie operacje na przednią łapkę! Byłam operowana w Czechach, w Bohuminie. Tam jest bardzo dobra klinika. No i pan Doktor zoperował mi łapkę pierwszy raz, a po jakimś czasie pojechałam na kontrolę. Pan Doktor prześwietlił mi łapkę, i... złapał się za głowę! Bo ja miałam w łapce takie śruby, które trzymały moje kosteczki w kupie, no i te śruby puściły! Trochę się zdziwiłam, bo nic a nic mnie nie bolało, ale pan Doktor powiedział, że natychmiast muszę mieć drugą operację, zanim będzie za późno!
No i zostałam już w tej Klinice i na drugi dzień pan Doktor mnie operował. Wsadził mi w łapkę nowe śruby, a oprócz tego, wsadził mi jeszcze jakąś płytkę...
Na początku października pojadę jeszcze raz do pana Doktora do Bohumina.
Pan Doktor zoperuje mi tylną łapkę, tą, która już raz była operowana, kiedy byłam w schronisku.
Boję się...
Nie! Nie operacji! Miałam ich już tyle, że jestem zahartowana. Boję się, że nie będzie pieniązków, żeby za tą operację zapłacić... :(
Bo ja jestem pod opieką Stowarzyszenia, a Stowarzyszenie ma jeszcze dwadzieścia cztery psy pod opieką, oprócz mnie. I wśród tych dwudziestu czterech psów, jest Psotka, która też jest bardzo chora, jest Bajka, która miała strasznego guza w brzuszku i musi być dalej leczona, jest Ciri, która też ma guza i czeka ją operacja...
Dlatego postanowiłam znów przyjść tutaj i opowiedzieć o sobie, bo może komuś zrobi się mnie żal i mi pomoże?
Bardzo o to proszę... Bardzo...
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Kasia
Na zdrowie, Maleńka :)
Anonimowy Darczyńca
zdrowka kochany latku :*
Karolina Larendowicz
Zdrówka od Cioci i Snajperka :)
bazarekdla milki
Kochana Moja dużo zdrówka!!!
Anonimowy Darczyńca
Trzymam kciuki za kolejne operacje...mialam pieska, ktory rowniez mial kilkakrotnie operowane lapki po potraceniu. Wiem, ze sa one trudne i roznie bywa, ale tez wiem jak szybko zwierzaki moga sie zregenerowac i przystosowac do zycia w nowych warunkach. Wytrwalosci!