Miri

Miri to bardzo wymagająca pacjentka, którą wszelkimi sposobami staramy się postawić na łapki. Koteczka przeszła zabieg odprowadzenia jelita, podczas którego założono szew zapobiegający jego wypadaniu.

Dzięki operacji - prostnica nie wypada, jednakże malutka ma problem z oddawaniem kału, przez co nadal potrzebuje opieki 24 godziny na dobę. Pół biedy, jeżeli zostawia kał pod sobą (chociaż sprzyja to powstawaniu odparzeń) - gorzej, gdy nie może opróżnić prostnicy. Nie możemy dopuścić do zatrzymania kału, gdyż to może zaowocować ostrym rozdęciem okrężnicy (megacolonem). Czy Miri zacznie wypróżniać się samodzielnie? Tego dowiemy się niedługo, gdy Pani Doktor ściągnie szew wspomagający - wówczas będzie wiadomo, czy zwieracze utrzymują prostnicę.

Życie wewnętrzne malutkiej Miri jest niesamowicie bogate: w pojedynczej próbce kału oraz próbce zbiorczej zbieranej metodami rozmazów / metodami zagęszczającymi, stwierdzono obecność pojedynczych jaj nicieni (Uncinaria/Ancylostoma), glist (Toxocara cati) oraz oocyst pierwotniaków (Cystoisospora felis). Jak możecie się domyślać, musimy pozbyć się nieproszonych gości, by nie doszło do toksemii całego organizmu i jeszcze większej rewolucji w jelitach. Ze względu na zarobaczenie, proces rekonwalescencji może potrwać dłużej, niż zakładamy.

Zaskakujące, jak mimo imponującej listy przypadłości, Miri dobrze funkcjonuje i kocha człowieka ponad wszystko. Kocicze dopisuje apetyt, jest niezwykle odważna i głośnym krzykiem domaga się uwagi oraz przytulanek.

Posłuchajcie, jak to maleństwo pięknie mruczy: https://youtu.be/Ramt_pfbREY 🥹

Mircia dzielnie znosi wszystkie zabiegi - no, może poza myciem pod ogonem. Tego nie znosi całą sobą i protestuje stanowczo, z użyciem pazurków... Lecz, z ręką na sercu: nie dziwimy jej się. Miri przeszła bardzo dużo i możemy mieć tylko nadzieję, że uda nam się ją uniezależnić od ciągłej opieki i pomocy w wypróżnianiu.

Nadal ogromnie prosimy Was o zaciskanie kciuków i o zasilenie zbiórki na leczenie tej dzielnej kruszynki grosikiem lub dwoma. 🙏