PANLEOKOPENIA !!! Zabrała nam już tak wiele, pomóżcie wyrwać pozostałe kocięta ze szponów śmierci !!
Kochani , sytuacja jest dramatyczna. Wszystko zaczęło się w połowie maja. Pani Mirosława Holasz widząc rodzinkę kotów w kiepskich warunkach, śpiących pod gołym niebem zdecydowała się, by dać dach nad głową tej kociej rodzince, a potem poszukać domku. W tym czasie ta cudowna osoba miała już u siebie w domu swoje koty i jednego starszego tymczasowicza, który ma jechać do nowego domu do Niemiec i Pani Mirka miała zająć się wszystkimi formalnościami. Kociaki pojechały do weterynarza, zostały zbadane i odrobaczone – wszystko było ok. W niedziele nagle umarła mama kociąt, 6 tygodniowe maleństwa zostały same. Już następnego dnia jeden maluszek zaczął się dziwnie zachowywać, był osłabiony i osowiały – w zasadzie to były jedyne objawy – już wtedy przyszła mi do głowa diagnoza –panleukopenia… Ale kotek był leczony przez weterynarza i w zasadzie nabierał sił , przez 4 dni Pani Mirka jeździła z nim na zastrzyki, weterynarz nie bardzo wiedział co mu jest, podejrzewał zatrucie. Cały czas wysoka gorączka i brak apetytu wskazywały , że jednak dzieje się coś bardzo niedobrego, kotek był od razu odizolowany od reszty rodzeństwa. Całe rodzeństwo dwa dni temu pojechało ponownie do weterynarza – czysto profilaktycznie dostało leki. Wczoraj rano dostałam telefon od zapłakanej Pani Mirki, jedna kicia była w stanie agonalnym – stało się to nagle – dosłownie w jedną godzinę – przestała jeść i zaczęła ciężko oddychać, Pani Mirka nie miała samochodu więc popędziliśmy do niej i wszyscy pojechaliśmy z wcześniej chorym kociakiem i tą konającą kicią do weterynarza. Kicia przelewała się przez dłonie i już wtedy zdałam sobie, że nie ma szans… Patrzyłyśmy z bezsilnością jak życie gaśnie w tej małej istotce, weterynarz zdążył podać jej zastrzyk, a w niej życie zgasło po cichutku…
I to była już ogromna tragedia. Straciliśmy dwa koty. Ale wtedy zdałyśmy sobie sprawę, że najprawdopodobniej taki los czeka wszystkie kociaki z tego miotu – jeszcze cztery. Oprócz tego zagrożone są pozostałe koty w domu. Zaczęłam szukać informacji na temat surowicy i kliniki , w której można wykonać test. Pani Mirka pojechała do większej kliniki i testy potwierdziły najgorsze. PANLEUKOPENIA – wyrok na wszystkie kociaki. Kotu podano lek, który spełnia funkcję surowicy, niestety jego stan nadal jest zły, a kolejny kociak w domu zwymiotował. Mamy surowicę od ozdrowieńca. I najlepiej jeżeli podamy ją wszystkim kotom. Małe powinny zostać w szpitalu. Ale te koszty… Przekraczają możliwości Pani Mirki, która w ostatnich dwóch tygodniach wydała na ich leczenie ponad 500 zł. Koszty leczenia panleukopenii są koszmarnie wysokie. Na jednego kota to koszt około 500 zł, oprócz tego surowice warto by było podać pozostałym kotom w domu. Łącznie co najmniej 3000 zł ( nie licząc tego co już zostało wydane)… Zwłaszcza narażony jest staruszek Maciuś, który czeka na wyjazd do Niemiec i 10miesięczna kotka Kleo, która choruje na oczy.
Błagam, potrzebna jest pomoc. Pomóżcie nam uratować kocięta przed śmiercią, która złapała je już w swoje szpony i nie chce wypuścić. Musimy wygrać tę wojnę, nie możemy zostawić jednej z nas – miłośniczki zwierząt- bez pomocy w takiej sytuacji, bo to nie jej koty jej potrzebują, ale koty bezdomne, które przyjęła z dobrego serca pod swój dach, by znaleźć im kochający dom. Jesteśmy zrozpaczeni, ale wierzę, że się uda. Niestety nie mam dotychczasowych rachunków z leczenia, bo Pani Mirka nie planowała robić żadnej zbiórki. Natomiast poniżej wrzucam zdjęcia wczorajszych badań i podanych leków, bez surowicy już zostało wydane prawie 300 zł podczas jednej wizyty, a wcześniej na tego samego kociaka drugie tyle. Dzisiaj prawdopodobnie zostanie mu podana surowica, a to koszt kikuset złotych. A co z pozostałymi? Ta kobieta nie jest w stanie pokryć tych kosztów sama, bo ledwo wiąże koniec z końcem.
EDIT: 04.06.2017 umarł drugi z pięciu kociąt - walczymy o trzy pozostałe.
DOTYCHCZASOWE KOSZTY:
Leczenie kociaków u weterynarza: 18.05 wieczorem kotki zostały zabrane do domu
DZIĘKUJEMY WSZYSTKIM DARCZYŃCOM!!!
PS. RACHUNKI WYŚLĘ OSOBOM ZAINTERESOWANYM NA PRIV , BO NIE MOGĘ ICH WRZUCIĆ ZE WZGLĘDU NA USTAWIENIA CO DO WIELKOŚCI ZDJĘĆ.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Stellamia
Na zdrówko kochaniutkie
Michał
Powodzenia.
Stellamia
Zdrowiejcie kochaniutkie