Mirusia, bezdomnego, zabiedzonego biało-rudego kocurka, który zamieszkał na ogródkach działkowych, znali chyba wszyscy. Bo to taki działkowy kot, czyli wszystkich i jednocześnie niczyj. Miał swoje ścieżki i ulubione miejsca. Nikomu nie przeszkadzał, nikt go nie przeganiał. Każdego dnia czekał na działkowiczów, a potem odprowadzał ich do furtek :D Tu dostał coś pysznego, a i tam nałożono mu coś do miseczki. Jednak z każdym rokiem Miruś wyglądał coraz gorzej: liczne zadrapania, pogryzienia i ślady po kocich walkach, a do tego chore oczka i coraz bardziej zapadnięte boczki zaniepokoiły Panią Wandę i jej sąsiadkę Panią Alę. Zabrały kocurka do weterynarza. Na szczęście wyniki krwi były dobre. Kotek został wykastrowany, wszystkie rany opatrzono. Oczka również wyleczono :) Miruś po zabiegu kastracji czuł się wspaniale, rany się wygoiły i nabrał ciałka :) Kot niemal nie do poznania! 💚
W tym roku na jego karku pojawiła się rana, na początku niewielka, lecz z czasem robiła się coraz większa. Obie Panie znów zabrały Mirusia do gabinetu weterynaryjnego. Dostał leki i preparat na ranę. Na początku rana się goiła, ale Miruś ciągle ją rozdrapywał i do rany dostała się infekcja. I znów wizyta u weterynarza. Pani doktor stwierdziła rozległą martwicę skóry na karku, rozległe ropne zapalenie skóry i zaawansowany proces gnilny tkanek skóry i tkanki podskórnej. Rana została oczyszczona z martwych tkanek, profesjonalnie opatrzona i by nie doszło do ponownej infekcji, kocurka "wystrojono" w gustowny kubraczek :)
Kot musi mieć regularnie zmieniane opatrunki i stosowane miejscowo leki zapobiegające gniciu tkanek i przyspieszające ziarniniowanie. Aby leczenie było skuteczne, kocurek musi być zamknięty w altance, co nie za bardzo mu się spodobało ;) Mirusia czeka długotrwała antybiotykoterapia. Leczenie będzie niestety długie, ale już widać efekty: skóra naprawdę pięknie się goi, a Miruś bez miałknięcia poddaje się wszelkim zabiegom pielęgnacyjnym. Na pewno te wszystkie starania przyniosły mu ogromną ulgę, a on nie ucieka, bo wie, że to dla jego dobra :)
Jesteśmy bardzo wdzięczni Pani Wandzie za troskliwą opiekę, jaką otoczyła Mirusia, jak o niego zadbała, zmienia mu opatrunki, regularnie podaje leki... Wiemy, że koszty leczenia nie są małe, dlatego prosimy Was, Kochani, o pomoc w opłaceniu kosztów leczenia i w zakupie karmy dla kociego pacjenta 💚
Pani Wando, dobro wraca! <3
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!