Kazio to kilkuletni kot, znaleziony na jednym z warszawskich osiedli. Zauważyła go karmicielka, do której zaczął przychodzić na jedzenie. Zwrócił jej uwagę, ponieważ na szyi i głowie miał głębokie rany :(
Na całe szczęście udało się złapać go do klatki i trafił do lecznicy. Myśleliśmy, że uda się, by jego leczenie opłaciła gmina, ale okazało się, że jest zarażony FIV. Niestety gmina nie leczy kotów dodatnich 😥 Mogliśmy go jedynie uśpić, albo zabrać do domu.
Początkowo mieliśmy nadzieję, że uda się go leczyć w domu. Niestety, kot mimo, że nie jest szczególnie agresywny, ale nie dał się nam obsługiwać w domu. Nie mamy też miejsca na rozstawienie klatki. Na całe szczęście, udało się załatwić miejsce w lecznicy, która podjęła się leczenia.
Niestety, za to leczenie trzeba będzie już zapłacić i nie będą to małe kwoty :( Kazio siedzi w lecznicy już dwa tygodnie i na pewno jeszcze będzie musiał tam zostać. Rana jest głęboka, prawdopodobnie pogryzła go kuna lub jakieś inne zwierzę. Bardzo prosimy Was o wsparcie tego kota chociaż małym grosikiem - czy to, że jest bezdomny i niezbyt miły oznacza, że powinniśmy go skazać na śmierć? Koty z FIVem mogą żyć wiele lat. Nie oczekujemy, że trafi kiedyś do adopcji, że będzie dla nas super miłym kotem. Ale chcemy, żeby mógł żyć w zdrowiu i bez bólu. Pomożesz?
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!