Proszę o pilną pomoc.

Dzień dobry Wszystkim, nim ktokolwiek mnie osądzi, proszę przeczytać do końca. Mieszkam w niewielkim mieście, "gdzie każdy, każdego zna"- dlatego chcę pozostać anonimowa, oczywiście, jeśli ktoś miałby wątpliwości, mogę wszystko udowodnić. Jestem normalną młodą kobietą, mam 24lata. Bez żadnych nałogów. Wychowuję sama 4letnią córeczkę.  Moje dzieciństwo nie było kolorowe. Od 18roku się musiałam usamodzielnić, przez co zaczęło się "życie na kredycie", które teraz daje o sobie mocno znać. Jestem sama na siebie skazana z córeczką, moje możliwości zarobkowe są niewielkie. Miałam okazję wyjechać za granicę do pracy, ale nie zostawię córeczki. Córki ojciec miał niebieską kartę, ma ustalone widzenia. Alimenty placi. Mimo wszystko uczciwie pracuję, do niedawna pracowalam po 230/240 godzin, ale musiałam przystopować bo wiązało to się z tym, że córki prawie nie widziałam, a każda nadgodzina szła i tak na koszty opiekunki. O pomocy z MOPS oczywiście mogę zapomnieć. Od września córka idzie do przedszkola. Niestety nie mam takiego zawodu, abym mogła pracować w godzinach, w których córka jest w przedszkolu. Nie starcza mi wypłaty na potrzeby dzienne, dobijają się do mnie komornicy, windykację, wszystko na mnie spadło. Dopiero niedawno zdałam sobie sprawę, do czego zadłużenia są w stanie doprowadzic człowieka. Zdaję sobie sprawę, że każdy jest kowalem swojego losu, ale też człowiek uczy się na błędach. Jestem w fatalnej formie. Nie mam na kogo liczyć.  Szukałam pomocy już wszędzie... Jest mi bardzo ciężko , zaraz kończą mi się znowu środki do życia. Dziękuję za każdą wpłatę z całego serca.