Umrzeć - tego nie robi się kotu...
Ale człowiekowi też nie.
Kuro jest 6 letnią panną, przed którą jeszcze całe kocie życie. Dlatego z całych sił walczymy z chorobą, która zaatakowała Kuro w połowie czerwca, a która jeszcze 3 lata temu była śmiertelna, bo nie było na nią żadnego lekarstwa.
Wszystko zaczęło się w okolicach czwartku 15.06.2023 r Zauważyliśmy, że Kuro więcej śpi i przebywa w samotności w innym pokoju, do tego doszedł brak apetytu i zwiększona apatia. Zaniepokojeni niezwyczajnym zachowaniem Kici, która zawsze po naszym powrocie z pracy całe popołudnia i wieczory spędzała razem z nami, udaliśmy się w piątek na wizytę u weterynarza. Początkowe badania wykazały, że są problemy z wątrobą, do tego pojawiła się żółtaczka. Kuro otrzymała kroplówkę i mieliśmy czekać na wyniki dalszej diagnostyki, która następnie wykazała, że Kicia walczy z toksoplazmozą.
Dostaliśmy antybiotyki i zalecenie dalszych kroplówek. Jednak stan kota zamiast się polepszać, pogarszał się - pogłębiał się brak apetytu, apatia, osowiałość, ukrywanie się pod łóżkiem i po szafach. Pobrano krew do elektroforezy, a w międzyczasie wykonano badanie USG brzucha, które wykazało obecność płynu w jamie brzusznej (wodobrzusze). Stan Kury dramatycznie się pogarszał, ogromna apatia i brak reakcji na bodźce, spanie w kuwecie, brak apetytu - przez co wdrożyliśmy karmienie w strzykawce. Po kilku dniach przyszły wyniki potwierdzające tę śmiercionośną chorobę - wirusowe zapalenie otrzewnej.
Zaczęła się walka z czasem. Udało nam się zaopatrzyć w dawki leku na pierwszych kilka dni terapii. Niestety, cały proces leczenia trwa 84 dni, podczas którego konieczne jest codzienne podanie zastrzyku z lekiem. Nie wolno pominąć żadnej dawki. Leczenie jest bardzo kosztowne i opiewa na kwotę 7000 - 8000 zł. Do tego należy dodać koszty badań i diagnostyki, które trzeba wykonywać kilka razy w trakcie terapii oraz specjalistycznej, wysokobiałkowej karmy i suplementów chroniących kocią wątrobę.
Nigdy nie sądziliśmy, że kiedykolwiek będziemy korzystać ze zbiórek i prosić o pomoc. Na ile możemy - staramy się finansować wszystko we własnym zakresie. Jednak sama diagnostyka umożliwiająca zidentyfikowanie choroby kosztowała nas około 4500 zł (w ciągu jednego tygodnia), co spadło na nas nagle i niespodziewanie.
Dlatego zwracamy się do wszystkich, którym kocie życie nie jest obce - prosimy, pomóżcie nam i naszej kociej przyjaciółce Kuro w walce o jej powrót do zdrowia.
Jeszcze niedawno taka diagnoza stanowiłaby dla Kury wyrok śmierci, ponieważ takie koty ze względów humanitarnych poddawano eutanazji - choroba była nieuleczalna. Jednak kilka lat temu wraz z rozwojem medycyny, udało się stworzyć skuteczny lek pozwalający na całkowite wyleczenie. Niestety, nie jest on powszechnie dostępny i trzeba sprowadzać go zza granicy, stąd również tak wysokie koszta.
Dziękujemy,
Kuro, Sonia i Łukasz
Badania:
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Anonimowy Darczyńca
🐈⬛