nadziejadlaCosmo

Cosmo pojawił się w naszej rodzinie niecałe trzy miesiące temu i od razu uświadomił nam, że był brakującą częścią naszej rodziny. Niestety tuż po Nowym Roku, zaczęło dziać się z nim coś bardzo niepokojącego. Z dnia na dzień jadł coraz mniej, całkiem stracił ochotę do zabawy, stał się apatyczny i wyraźnie tracił siły. 

Tak rozpoczęła się nasza codzienna wędrówka po weterynarzach. Stawiano różne diagnozy, dawano kolejne leki, ale niestety nic nie przynosiło poprawy. Przeciwnie nasz 6 m-czny maluszek coraz bardziej nikł w oczach. Z radosnego „bochenka” jego waga w przeciągu tygodnia spadła do 1800 g. Nie ustawaliśmy w zapewnianiu mu opieki weterynaryjnej. Kolejne antybiotyki, leki, sterydy, kroplówki jeszcze dokładniejsze badania i ostatecznie postawiono najgorszą z możliwych diagnoz.  Cosmo jest chory na śmiertelnego kociego wirusa, który bardzo szybko i podstępnie wyniszcza jego organizm. Ból, rozpacz, bezsilność i czas jedynie na bardzo szybkie pożegnanie. Zbyt szybkie, a my nie byliśmy w stanie pogodzić się z faktem, że tracimy naszego ukochanego członka rodziny.
Właśnie wtedy stał się pierwszy cud. Na naszej drodze pojawili się ludzie, którzy tchnęli w nas ducha nadzieji, że on może dalej żyć. Wykonanie kolejnych badań potwierdziło te szansę, a my z ogromnej miłości do niego postanowiliśmy zawalczyć i tym samym każdego dnia stawiać czoła wszelkim wyzwaniom i trudnością z jakimi przyjdzie się nam mierzyć.

 Dziś mija tydzień od kiedy poszliśmy na wojnę o jego życie. Wbrew wszystkiemu choć tak maleńki Cosmo ma bardzo silny organizm i nieraz pokazał, że jest prawdziwym wojownikiem. Niestety już po pierwszym tygodniu wiemy, jak duże są koszty jego codziennego leczenia. Jest to kolejna olbrzymia przeszkoda z którą musimy się zmierzyć. Bardzo boimy się, że nie damy rady dokończyć tej walki o jego życie a już tak wiele przeciwności pokonaliśmy. Przed nami kilka miesięcy leczenia. Czas pokaże ile dokładnie. To zależy od jego stanu zdrowia i wyników badań. 

Ponieważ to dzięki ludziom o ogromnych sercach uwierzyliśmy, że to w ogóle może się udać, bardzo wierzymy, że dzięki pomocy kolejnych ludzi o dobrych sercach uda się nam zwalczyć do końca. Zwracamy się do empatycznych ludzi, którzy rozumieją co znaczy tracić kogoś tak bliskiego o dorzucenie swojej cegiełki i wsparcie nas w tej najtrudniejszej walce z jaką do tej pory przyszło nam się mierzyć. Będziemy wdzięczni za każdą, nawet najmniejszą pomoc. Każda złotówka jest na wagę złota. Wierzymy, że w tych cegiełkach jest największa siła i zebranie tak dużych funduszy jest już ostatnią przeszkodą. 

Wierzymy też, że dobro zawsze wraca z podwójną siłą. Bardzo dziękujemy za każdy przejaw życzliwości i raz jeszcze prosimy o pomoc w naszej walce o życie naszego kotka Cosmo.

                        Tak mocno uwierzyliśmy, że on będzie żył.