Żeby stanąć na nogi. Lato 2023

Od czego zacząć. Może od tego, że życie bywa nieprzewidywalne.

Osoby, które śledzą nasze działania wiedzą, że jeszcze na początku czerwca szliśmy jak burza. Kończyliśmy budowę woliery, koty były zdrowe, humory doskonałe. Czuliśmy się gotowi na sezon kocięcy. 

I BUM. Nagle umarło jedno kocie. Następnego dnia drugie.

Stało się to, czego się boi każda instytucja pomagająca zwierzętom. Wirus Parwowirozy czyli Panleukopenia. Wyjątkowo zakaźna choroba wirusowa kotów i psów, która jest bezwzględna dla kociąt ( 80% nie przeżywa) i równie śmiertelna dla starszych kotów.

W takich sytuacjach nie wiadomo od czego zacząć. Wirus ten działa bardzo szybko. Umarły kolejne 2 koty, tym razem dorosłe..... W sumie Panleukopenia zabrała życie 11 maluchom i dwóm dorosłym kotkom.

Chyba kocie anioły nad nami czuwają bo stał się cud. Akurat przyjechała do kraju na kilkanaście dni nasza kochana lek. wet. Hanna Rygliszyn, która jest jedną ze współzałożycielek naszego stowarzyszenia.

W ruch poszły antybiotyki, kroplówki i szczepienia. Logistyka, priorytety, szybkie kalkulacje. Środki zebrane na remont szpitalika i bierzące wydatki postanowiliśmy przekazać na ratowanie żyć. Inaczej nie potrafiliśmy. Trzeba było zrobić bardzo dużo nie planowanych zakupów :(

 Musieliśmy przenieść wszystkie koty do osobnego pomieszczenia, umiejscowić je w osobnych klatkach.

Udało się przenieść do domu tymczasowego jedną kotkę z 6 tyg.maluchami. Wygląda na to, że udało się je uratować. Niestety jedno kocię umarło ;(

Ponieważ wirus parwowirozy jest wyjątkowo odporny i potrafi przeżyć w środowisku nawet rok, musieliśmy wyrzucić wszystko czego nie dało się zdezynfekować mocząc w chlorze i Virkonie. Czyli dużo. 

Wszystkie leki, otwarte karmy, przysmaki, zabawki, podkłady, kuwety. Musieliśmy też wyrzucić meble ;(

Musieliśmy zakupić ogromne ilości Virkonu żeby moczyć w nim klatki. Potem klatki były traktowane przez całą noc lampą UV. Lampę pożyczyliśmy od naszych przyjaciół z Bezdomnego Kundelka w Miastku.

Musieliśmy zerwać w Szpitaliku zapadającą się podłogę, wyrzucić skażone linoleum. Musieliśmy więc kupić płyty na nową podłogę, musieliśmy odświeżyć ściany. Na szczęście nowe linoleum dostaliśmy w prezencie.

Do tego. 

Wrócił z adopcji Stefan z podejrzenieniem IBS lub chłonniaka. Czeka na specjalistyczną diagnostykę, ale mówiąc w prost nie mamy kiedy i za co z nim pojechać do kliniki. Wymaga bardzo drogiej specjalistycznej karmy, na szczęście jego stan jest póki co stabilny.

Wrócił z adopcji zeszłoroczny kocurek, bo .....Państwo się wyprowadzają. Bez komentarza. Kocurek został oddany razem z przybraną siostrzyczką, w przeciwnym razie trafiłaby na ulicę.

Agatka wróciła z adopcji bo... była za mało kontaktowa i zdarzało jej się siusiać poza kuwetą ( reakcja lękowa). Bez komentarza. Agatka wymaga doleczenia kataru.

W miądzyczasie trafiły do nas 4 różne mioty. Dwupak podrzucony na działki, 4 znalezione w lesie, jeden maluch z działek, i półdzika matka z 4 maluchów do oswojenia. Ponieważ absolutnie nie możemy przyjmować kociąt ( wirus wciąż jest w środowisku) udało się jakimś cudem zorganizować domy tymczasowe gdzie udało się ulokować kocięta. Każdy z domów tymczasowych wymaga żwirku, karmy i często leków.

Trafił do nas niewidomy kocurek z pogryzioną łapką. Jest oswojony, bardzo kochany. Niestety ma objawy neurologiczne i wymaga dalszej diagnostyki. Niestety nie mamy pieniędzy na głębszą diagnostykę.

Wczoraj w Gostkowie dosłownie spod kół samochodów został zabrany 7 tyg maluch z koszmarnym kocim katarem. Ponieważ miał zaklejone od ropy oczy nic nie widział. Siedział na krawężniku i czekał, czekał..... na jakiś cud.

Dziś dostaliśmy zgłoszenie o kolejnym maluchu, który ma objawy neurologiczne. Kręci się w kółko. Został zabrany do weterynarza ponieważ jest to pilny przypadek.

W międzyczasie zorganizowaliśmy 5 łapanek i pomogliśmy wykastrować kilka kotek. W kolejce czeka kolejne 5... Codziennie mamy wiadomości o nowych.Sezon na kocięta trwa.

Tak, to wszystko od początku czerwca. 

 A adopcje stoją.... Na tą chwilę mamy pod opieką 31 kotów! 

Dziś dostaliśmy kolejną wiadomość o kociętach w potrzebie... Nie jest to dla Nas nowością, ale patrząc na stan naszego konta dopada nas kompletna bezradność.

Faktury za ratowanie życia powalają, ale musieliśmy je opłacić.

Jesteśmy jedynym stowarzyszeniem pomagającym kotom w Powiecie Bytowskim. To oznacza ogrom kotów w potrzebie. NIE jesteśmy wspierani finansowo ani przez gminę ani przez żadną instytucję. Wszystkie środki na pomaganie kotom mamy z darowizn i zbiórek takich jak ta. Mamy 2 pomieszczenia o łacznej powierzchni 35 m2 plus dużą wolierę, ktora wciąż jest w budowie. Osób aktywnie działających w Strefie Kota jest 7: Terenia, Kasia, Ewa, Ania, Marysia, Ania, Kasia. Wszystkie Nas łączy jedno: wielka miłość do kotów. Za miesiąc Terenia wyjeżdża zostawiając nas na min. rok. Jedna z nas, przychodzi do kociarni kilka razy w tygodniu, inna zajmuje się księgowością i płatnościami, inna naprawami i organizowaniem przestrzeni. Na ile to możliwe angażujemy nasze dzieci, mężow do pomocy. Do pracy "w terenie" czyli: jeżdżenia po koty w potrzebie, jeżdżenia do weterynarza, jeżdżenia na łapanki mamy 3 osoby. Wszystkie z nas pracują, mają swoje rodziny i sprawy. Całą pracę wykonujemy w ramach wolontariatu i w wolnym czasie. Nikt nam nie płaci za wykorzystaną benzynę. Za spędzony czas w weterynaryjnej poczekalni. BARDZO by się nam przydała kolejna osoba na pokładzie, która nie boi się wyzwań i kocha koty. A może to jesteś Ty? Napisz do nas wiadomość, umów się, przyjdź. Porozmawiajmy. Dla Naszych podopiecznych każda ręka do głaskania jest niezastąpiona.

Została nam do ogarnięcia druga część woliery i zdezynfekowanie pierwszej części... A stan naszego konta jest taki jaki jest. Na prawdę.

W tej chwili każda pomoc jest na wagę złota.

Zebrane środki zostaną przekazane na:

Zakup karmy i żwirku, który przy takiej ilości kotów schodzi kilogramami.

Diagnostyka i leczenie Stefana.

Diagnostyka niewidomego kocurka.

Leczenie i opiekę wszystkich kotów, które do nas trafią do końca sezonu na kocięta.

Praparaty na odrobaczenie/odpchlenie.

Opłacanie ogłoszeń adopcyjnych dla naszych podopiecznych.

Sterylizacje kotek spoza Gminy Bytów z Powiatu Bytowskiego.

Potrzebujemy:

DOMÓW TYMCZASOWYCH dla kociąt. Przyjęcie ich pod nasz dach jest dla nich wyrokiem.

Polarowych kocy i kocyków.

Dobrej jakości karmy mokrej ( Animonda Carny, Dolina Noteci, Czarne Raffi).

Mrozoodpornych kafelków na wolierę ażeby odizolować się od podłoża które jest zainfekowane.

Nie mamy słów jak dziękować za wszelką pomoc i każdą wpłaconą złotówkę. Każdy, kto kiedyś pomagał innym wie, że najważniejsze jest to żeby czuć wsparcie i nie czuć się bezradnym. Prosimy, pomóż naszemu stowarzyszeniu stanąć na nogi. W imieniu naszych futrzastych podopiecznych z całego serca dziękujemy!