FUNDACJA OCHRONY ZWIERZĄT "PAŃSKA ŁASKA"
Rokowania wobec Rokiego, bo tak dostał na imię owczarek znaleziony w lesie, były bardzo ostrożne. Wychudzenie, silna anemia, ogromna ilość kleszczy, a więc ryzyko babeszjozy, ale to nie koniec… Okazało się, ze Roki ma guz nowotworowy przy odbycie, który trzeba było zoperować jak najszybciej, niestety na natychmiastową interwencję chirurgiczną Roki nie miał szans. Prawdopodobnie by tego nie przeżył. Minęło kilka miesięcy, kilka długich tygodni w klinikach, operacja na którą trochę czekał i po której długo dochodził do siebie, bo rany po wycięciu guza nie chciały się goić.
Roki żyje, ma się dobrze i powoli uczy się funkcjonować na nowo. Bo Roki niestety nie jest prostym psem, a raczej życie dla niego nie jest proste. Roki jest psem lękowym. Boi się nowych osób, reaguje na nie warczeniem i szczekaniem, nie da do siebie podejść. Nie przekraczaliśmy do tej pory jego granic, które nam wyraźnie rysuje. Bardzo długi czas do Rokiego mogła wchodzić jedna osoba, tylko jedna opiekunka mogła go karmić, spacery były tylko z ulubioną osobą. Na ten moment Roki daje się wyprowadzać kilku osobom, ale był to proces i Roki nadal nie dopuszcza do siebie mężczyzn.
Rokuś jest do adopcji, ale wiemy doskonale, że to potrwa, że jego adopcja nie będzie prosta, ale.. Nie poddajemy się! Szukamy domu najlepszego z możliwych! ❤




Psa nie jest prosto wyprowadzić z lasu. Bagna, gdzie pies leży są daleko od drogi, w dodatku w lesie, trzeba przedzierać się przez krzaki, małe gęsto posadzone drzewka.
Z psiakiem jest ciężko. Jest osłabiony, kontakt z nim jest utrudniony. Nie reaguje na bodźce. Jest po północy. Trafia do całodobowej kliniki w Warszawie - wykonywane są konieczne badania - ludzie chcą mu uratować mu życie.

Silny stan zapalny jaki jest w ciele psa lekarze "zbijają" lekami. Stan jest jednak na tyle zły, iż obecnie psiak nie przeżyje operacji. Dlatego zabieg należy wykonać później. Decydujące w walce o jego zdrowie i życie będą najbliższe dni.
Ale On... leżąc w klinice podczas kolejnego badania patrzy błagalnym wzrokiem. I choć jest na tyle słaby, iż nie może się podnieść - w Jego spojrzeniu jest nadzieja, że mu pomożemy...

Julia
Nie mogę pojąć jak można coś takiego zrobić. Ludzie są okrutni
Teresa Adamus
Chciałabym żeby przeżył i znalazł kochający dom.
Grażyna Jasińska
Miejmy nadzieję, że znajdą właściciela. Brak słów.
Anonimowy Darczyńca
Mam nadzieję, ze ten pseudo opiekun psa zostanie zatrzymany i ukarany.
Anonimowy Darczyńca
mam nadzieję, że los wynagrodzi cierpienia psiaka a oprawca zostanie ukarany...podwójnie