Mam na imię Bella i zastanawiam sie po co ja się właściwie urodziłam... Od poczatku moje życie to jawna kpina. Jako 4 tygodniowy szczeniak trafiłam do rodziny, która nie powinna mieć nigdy psa. Niestety nie miałam nic do gadania. Żyłam z tą rodziną, a raczej wegetowałam. Wiecznie pusta miska, brak miłości to była moja codzienność.
Przyszedł dzień kiedy uśmiechnęło się do mnie słońce. Dobre ciocie o mnie usłyszały i postanowiły mnie odebrać i znależć mi nowy dom, taki domek, który na mnie zasłuży. Na moją miłość, mokry język na policzku. Udało się, zyskałam fajny domek, hmmmm na krótko, ale i tak jestem za niego bardzo wdzięczna, bo trzeba być wdzięcznym za najmniejsze gesty, tego nauczyło mnie życie
Niestety dom, który miał być tym domem na zawsze nie poradził sobie z obowiązkiem posiadania psa. Bo pies to odpowiedzialność, na którą nie każdy jest gotowy. Znów starciłam dom. Tym razem ciocie staja na głowie abym za 3 razem trafiła najlepiej jak tylko jest to możliwe. Wierze, że im się uda, wierzę że tym razem zamieszkam z ludźmi, którym będę mogła podarować swoje psie życie.
Ciocie mnie zaszczepiły i odrobaczyły. Niestety zabrakło ma moja kastracje. Nie mam tego ciociom za złe bo wiem, że oprócz mnie maja też inne futerka, które też wymagają jedzonka i wizyt u weterynarza. Postanowiłam, że sama uzbieram potrzebną kwotę bo ja nigdy nie chcę zostać MAMĄ. Takich jak ja na świecie są miliony, po co na świat powoływać kolejne nikomu nie potrzebne życia? Nie każdy tak jak ja ma szczęscie trafić na ciocie.
Pomóżcie mi uzbierać na zabieg kastracji i wyruszyc po nowe, lepsze życie. Każdemu darczyńcy serdecznie dziękuje za zaufanie i szansę :)
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!