Na leczenie Pianusi

Nie wiem co robić w tak ciężkiej sytuacji więc zwracam się do was z nadzieją uzyskania pomocy.

Jestem właścicielką najcudowniejszej suczki  Pianki, która w styczniu skończyła dziewięć lat. 

Pianka była ze mną od zawsze. Przy każdej chorobie i ciężkich chwilach. Gdy skończyłam osiem lat Pianka zawitała w progach naszego domu. Dorastała ze mną, a teraz starzejemy się razem leżąc na ukochanym, starym fotelu. 

Niestety w sobotę chwilę przed północą Pianka posiusiała się pod siebie z krwią. Było to dla nas dziwne więc od razu zabrałyśmy ją na nocny dyżur. Tam Pani powiedziała, że przy dotyku boli ją bardzo prawa tylna nóżka. Podała dwa zastrzyki, wykonała szybkie USG i powiedziała, że mamy przyjechać rano po zakończeniu dyżuru nocnego na badania. Tak więc zrobiłyśmy. Pianusi pobrano krew i mocz oraz wykonano kolejne USG. Wtedy wiedziałyśmy już, że musimy udać się do ortopedy, bo Pianka zaczęła bardzo utykań na tylnią nogę. W poniedziałek miałyśmy wizytę gdzie wykonano Piance prześwietlenie. Okazało się, że musi mieć ona jak najszybciej wykonaną operacje TPLO czyli operacje zmiany kątów nachylenia kości piszczelowej, ponieważ ma zerwane więzadło krzyżykowe przednie. 

Lekarz powiedział, że gdzieś po drodze Pianka mogła sobie je naderwać i jakiś gwałtowny ruch po prostu załatwił resztę. 

Pianka była zawsze aktywnym psem. Mieszkamy blisko lasku gdzie Pianusia uwielbiała biegać. 

 Cena takiej operacji jest całkowicie ponad budżet mnie i mojej mamy. 

Zdecydowałam się na sprzedanie swojej całej kolekcji figurek, które zbierałam zawzięcie przez kilka lat i laptopa, jednak nadal nie jest to wystarczająca suma. Mama pracuje jako nauczycielka i nie zarabia dużo. Bardzo proszę o wsparcie, nawet zwykłe udostępnienie zbiórki. 

Nie wiem już co mam robić, bo Pianusi z dnia na dzień się pogarsza. Siusia pod siebie, nie ma siły na chodzenie i jest wycieńczona.