




Obiecuję Ci…
Kabanosie, mój mały wojowniku… obiecuję Ci.
Obiecuję Ci, że choć świat znów rzucił nam kłody pod łapki, ja się nie poddam.
Obiecuję Ci, że będę walczyć o Ciebie tak, jak walczyliśmy już raz.
Obiecuję Ci, że nie opuszczę Cię ani na chwilę – że będę Twoją siłą, kiedy Twoje łapki się uginają, a równowaga ucieka, jakby chciała Cię opuścić.
Pamiętam, jak trafiłeś pod skrzydła Fundacji jako malutki, czterotygodniowy kociak. Byłeś tak słaby, tak chory… koci katar zabierał Ci oczka, każde mrugnięcie bolało. Ale walczyliśmy. Dni, noce, krople, opieka, strach… i nadzieja.
I wygraliśmy tę walkę. Wtedy trwała tygodniami, ale zwyciężyłeś.
Potem znalazłeś kochający domek. Wierzyłam, że to już koniec trudności. Byłeś szczęśliwy, zdrowy, pełen życia.
Aż nagle – trzy miesiące po adopcji – wszystko zaczęło się psuć. Przestałeś chodzić. Traciłeś równowagę. Twój świat znów runął. I wróciłeś do mnie.
I dziś znów walczymy, ramię w łapkę.
Kabanosie… obiecuję Ci wszystko, co mogę obiecać.
Że będę walczyć o każdy Twój krok.
Że zrobię wszystko, byś znów wrócił do swojego domu.
Że nie pozwolę losowi zabrać nam tej walki.
Obiecuję Ci, mój chłopczyku… obiecuję.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nadal nie wiemy, z czym walczymy.
Kabanos ma zachwiania równowagi. Przewraca się. Łapki po prostu się podwijają. Serduszko bije nierówno, jakby czasami gubiło rytm. Prawdopodobnie miewa omdlenia.
Wykluczyliśmy tak wiele…
FIP – nie.
Toksoplazmoza – nie.
Badania krwi – prawie idealne.
Nie ma się do czego przyczepić, a on słabnie. Z dnia na dzień. Mimo że ma apetyt, mimo że przybiera na wadze… nie może chodzić. Jego ciało po prostu odmawia posłuszeństwa.
Codziennie są leki. Codziennie jesteśmy w lecznicy.
Nawadnianie, leki na serce, przeciwbólowe, antybiotyki… wszystko, absolutnie wszystko, co może mu pomóc.
A diagnozy wciąż nie ma.
A czas ucieka. I jest coraz gorzej.
W przyszłym tygodniu jedziemy do neurologa.
Prawdopodobnie konieczny będzie rezonans głowy – badanie drogie, trudne, ale konieczne.
Koszty tej walki są ogromne, a my już wydaliśmy naprawdę bardzo dużo na badania, leki i wykluczenia.
Ale walka będzie długa.
I ja tej walki nie przerwę.
Dlatego proszę Was o wsparcie.
Każda złotówka, każde udostępnienie, każde dobre słowo – to wszystko jest kolejnym krokiem do diagnozy, do leczenia, do odzyskania Kabanosa.
On już raz wygrał życie.
I teraz też może… tylko potrzebujemy pomocy.
W imieniu Kabanosa – dziękuję.

Za serce, za siłę, za to, że jesteście.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Kasia D
Wracaj do zdrowia kocurku ❤️