Fero został odebrany podczas jednej z interwencji KTOZ:
Relacja jednego z inspektorów:
"Kiedy ktoś przy mnie mówi PIES, zawsze wyobrażam sobie cztery silne łapy, merdający ogon, parę przepięknych oczu i uśmiechnięty wyraz pyska... Kiedy ktoś mówi człowiek... wyobrażam sobie najgorszego potwora, jakiego mogła stworzyć natura!
A miało być tak pięknie. Wyjeżdżając na interwencje, jakieś błogie szczęście ogarniało inspektorów - prawdopodobnie to zasługa pogody, która zaczyna tworzyć wiosenną aurę. Dzień zaczynamy od kontroli z jedną z gmin. Rozmowa, pouczenie, poprawa warunków. Następne zgłoszenie: zagłodzony pies. Jedziemy... i nawet w najśmielszych wyobrażeniach nie pomyślimy, że własnie dziś będziemy musieli się spotkać z jednym z najgorszych okrucieństw, które ciężko opisać jakimikolwiek słowami. Zwykły dom, przy głównej drodze w gminie Niepołomice. Na posesji jeden "mix", zadbany, biegający luzem, przemiłe zwierzę, które chętnie wpuściło nas na posesję. Pukamy, zza drzwi wychyla się młoda, szczupła osoba. Pytamy o psa labradora: Gdzie jest? Czy możemy zobaczyć zwierzę?
Oczywiście niechętnie, ale zostajemy wpuszczone do środka. Tam czeka nas widok, który powoduje, że własnie zaczynają się spełniać najgorsze koszmary: pies w typie labradora - nie proszę Państwa, zwierzę nie jest wychudzone - ono wygląda na skrajnie zagłodzone! nie wspominając o sączących, ropiejących ranach na łopatkach. Tak skrajnie, że z niemocy słania się na łapach. Zaczynamy rozmowę, na wstępie właścicielka podnosi głos, że ona psa nie głodzi ani nie bije!!!Czerwona lampka daje znać... przecież nawet nie pytaliśmy. Stwierdza, że pies ma raka. Dlaczego? Bo tak wygląda. Oczywiście chodzi do lekarza weterynarii, ale nie ma żadnych oświadczeń czy wpisów w książeczce. Ma jedynie wizytówkę. Więc dzwonimy. Właścicielka krzyczy coraz bardziej, sytuacja staje się bardzo napięta. Lekarz widział psa, raz w listopadzie, podczas interwencji SM!!!!Już wiemy wszystko. Pytamy czym karmi psa: karmą, ale się skończyła, może późnej ugotuje mu kaszę... Mamy już pewność, że doszło tu do sytuacji, gdzie bez naszej pomocy, pies nie przeżyje... zabieramy zwierzę. Oczywiście właścicielka nie podpisze żadnych papierów... po co? Przyjeżdża Policja. Co robi właścicielka? UCIEKA... pozdrawiając inspektorów miłymi słowami. Pies został zabrany do Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Krakowie na koszt KTOZ. Zwierzak ma ok. 5 lat, ma na imię Fero. Został przez nich przejęty z Krakowa, podobno przekazany od byłej właścicielki, która miała trudną sytuację i musiała go oddać. Jeśli ktoś kojarzy psa lub taką osobę, bardzo prosimy o kontakt. Wobec obecnej właścicielki zostanie złożone zawiadomienie z art .35 za znęcanie się nad zwierzętami."
Fero trafił pod naszą opiekę, następnie został adoptowany. Bardzo szybko okazało się jednak, że konieczna jest operacja kręgosłupa.
Koszt operacji wynosi około 6.000 zł, do tego dochodzi koszt implantu - około 300 dolarów, a także koszt wszystkich dodatkowych badań.
Fero czuje się coraz lepiej, jednak operacja jest niezbędna do normalnego funkcjonowania.
Wiadomość od właścicieli:
"Fero od 11 dni jest u nas.
Czuje się świetnie.
Zaprzyjaźnił się z naszą drugą suczką, kota obszczekuje na każdym kroku, ale to chyba kwestia czasu. Jest pełny miłości i wdzięczności."
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!