Jest malutka i kocha życie. Kocha zabawy, ludzi, zwierzęta. Jest pogodnym i słodkim szczeniakiem.
Została uratowana od bezdomności i wiejskiej tułaczki. Chcieliśmy stworzyć jej cudowne życie u boku odpowiedzialnych empatycznych ludzi...
Ale zacznijmy od początku. Urodziła się nie wiadomo gdzie, najpewniej jej matką była uciemiężona łańcuchem suczka na wsi. Kiedy miała około 7 tygodni została znaleziona wraz z rodzeństwem w szczerym polu, gdzie bez pomocy ludzi szczeniaki nie miały szans na przeżycie.
Wszystkie szczeniaki trafiły do naszej Ratujówki. Były potwornie zarobaczone, anemiczne, chude i miały pełno kleszczy. Siedziały w kącie próbując schować się pod własnym cieniem, tak aby nikt im nie zrobił krzywdy...
Dzięki opiece naszych wolontariuszy z każdym dniem stawały się coraz silniejsze i bardziej ufały człowiekowi. W końcu nadszedł ten moment kiedy mogły jako zdrowe, odżywione szczeniaki powędrować do swoich stałych domków.
Jednak,... nie dla wszystkich życie jest tak samo łaskawe. Podczas rutynowego badania przygotowującego do szczepienie u jednej z dziewczynek wykryto szmery w sercu. Bardzo to zaniepokoiło naszego weterynarza i zalecił szybką diagnostykę kardiologiczną. Tak też zrobiliśmy. I wtedy...zaczęliśmy płakać.
Ta mała wdzięczna istotka ma dwie poważne wady serca, które bez odpowiedniego leczenia doprowadzą do jej śmierci w kilka tygodni. Jedną wadę możemy leczyć farmakologicznie. Choć nie jest to idealna sytuacja, to nie jest też najgorsza- w końcu wiele psów przyjmuje codziennie leki i żyje długie lata. Jednak druga wada jest na tyle poważna, że wymaga operacji. I to bardzo skomplikowanej operacji.
Mówią najprościej jedna komora serca jest dużo większa i podczas pompowania krwi uciska drugą. Z każdym dniem ucisk ten powiększa się. Malutka stale rośnie, co jeszcze bardziej pogłębia wadę. Bez tej operacji udusi ją jej własne serce!!!!
Tak nie musi być. Jest szansa przeprowadzić skomplikowany zabieg, dzięki któremu psiak będzie miał praktycznie takie same szanse na długie i aktywne życie jak zdrowy pies. Co nas przed tym wstrzymuje? Koszt. 6 tysięcy złotych - tyle będzie trzeba zapłacić za operację. Do tego dojdzie opieka pooperacyjna, co łącznie zapewne przekroczy sumę 6500 zł. My mając pod opieką setki zwierząt nie damy radę ponieść takiego wydatku, ale może razem uda nam się uzbierać te 6,5 tys zł.
To cena jej życia. Bez tej operacji ona umrze. Z tą operacją będzie żyć długo i szczęśliwie. Czy mamy wybór? Nie. Musimy dać jej życie. Prosimy, pomóżcie. Dajcie jej życie. Ono jest znacznie cenniejsze niż 6 tysięcy złotych.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
M.S.
Izuniu, uda się, mocno w to wierzę!
Anonimowy Darczyńca
🐶💕
Katarzyna Grzywacz
Powodzonka 🌹