TOZ Oddział Płock
Brus w swoim kojcu :)
Dziś z adopcji po raz kolejny wrócił Brus. Piękny , wielki psiak , mieszaniec owczarka i huski.
Wrócił ......bo zagryzł kota.... Straszne
Ale po kolei.
Kilka lat temu dostaliśmy zgłoszenie o błąkających się dwóch psach. Psy koczowały pod sklepem w jednej z podpłockich miejscowości. Gdy pojechaliśmy na miejsce okazało się , że mniejszego odłowiła gmina, natomiast ten wielki podobno się nie dał złapać. Dziwne, bo do nas podszedł ,dał sobie założyć obroże ze smyczą i zapakować do samochodu. Przyjechał do nas do azylu, gdzie jest kilkadziesiąt psów. Wiekszość psów biega luzem. Po latach spędzonych na łańcuchach i w warunkach patologicznych chcemy im dać wolność i swobodę.
Brus trafił do dużego stada , ale ze względu na jego gabaryty i fakt , że nic nie wiedzieliśmy o jego przeszłości chodził na smyczy i na spacery na zewnątrz tez wychodził na smyczy. Był młodym ok 2 letnim samcem. Został zaszczepiony i wykastrowany. Brus zachowywał się bardzo dobrze , do żadnego psa nie wykazywał agresji. Był grzeczny i zrównoważony. Po kilku miesiącach pobytu u nas uznaliśmy , że czas szukać nowego domu.
Na ogłoszenie adopcyjne zgłosiła się rodzina z 3 małych dzieci, którzy mieszkali za miastem, mieli ogrodzoną dużą posesję i mieli doświadczenie z psami. Na początku byliśmy sceptycznie nastawieni do tej adopcji, ale Państwo byli bardzo zainteresowani i nie zniechęciło ich kilkukrotne przyjeżdżanie do nas i zapoznawanie się z psem, wychodzenie wspólnie na spacery. Brus bardzo pozytywnie reagował na dzieci, był delikatny i opiekuńczy.
Zdecydowaliśmy się na adopcję. Ustaliliśmy, że Pan będzie wychodził co najmniej 2 razy na spacer z psem , w tym jeden długi spacer. Brus jako młody, aktywny samiec potrzebował wybiegania.
Na początku było wszystko dobrze, niestety po pewny czasie Brus zaczął uciekać. Przeskakiwał płot i zwiewał. Po jednej z ucieczek przyprowadził sobie koleżankę, niewielką suczkę. Państwo przyjęli drugiego psa i uważali, że Brus już nie będzie uciekał. Niestety suczka była bardzo sprytna i pierwsza wspinała się po siatce a Brus podążał za nią. Okazało się również, że z psem bardzo rzadko wychodzili na spacery. Pan podjął dodatkową pracę, a Pani spodziewała się kolejnego dziecka, więc zabrakło czasu i siły dla psa. Brus wrócił do nas.
Chcemy powiedzieć , że w tym domu mieszkał też kot, z którym pies się dobrze dogadywał.
Brus zamieszkał w domu tymczasowym, poza miastem. Miał swój boks. Na posesji biegały inne psy. Brus nigdy nie wykazywał agresji do żadnego z nich. Mieszkał tam kilka miesięcy. Regularnie przyjeżdżała wolontariuszka, która wychodziła z nim na długie spacery i to ona znalazła mu nowy dom.
Nowy dom był w Łodzi. Pani mieszkała w bloku. Miała 6 kotów. Ja miałam wątpliwości ale.... podobno dom świadomy , Pani wiedziała o jego ciągotach do ucieczek. Miała zapewnić mu długie spacery.
Niestety zaraz po przyjeździe ,na pierwszym spacerze Brus rzucił się na małego psa. Pani przerażona, chciała od razu oddać psa . Po rozmowie okazało się, że Brus wychodząc z klatki wpadł na małego psa, właścicielka zaczęła krzyczeć i on wtedy złapał tego małego. Mogło się tak zdarzyć, nowe miejsce, odgłosy miasta, wrzask właściciela, dezorientacja. On najpewniej nie znał wcześniej miasta, więc mógł być wystraszony i zagubiony. Pani obiecała pracę z behawiorystą i kontakt , gdyby coś było nie tak. Przez kilka miesięcy był spokój, aż do wczoraj.
Pani zapłakana zadzwoniła, że już jedzie oddać psa, bo zagryzł kota. Kota siostry, na działce, gdzie przebywał od miesiąca. Nie, jej przy tym nie było, był szwagier.
Tak naprawdę nie wiemy co się stało, dlaczego doszło do tragedii. Dlaczego przez miesiąc był u siostry na działce? Czy Pani go oddała? Czy tylko czasowo zostawiła. ale na miesiąc? Pani twierdzi, że pies jest polujący , nieobliczalny, ona mu nie ufa i go się boi....A w domu ma 6 kotów.
No przez kilka miesięcy mieszkał z tymi kotami i co , dogadywał się? Chyba tak, bo Pani nic wcześniej nie zgłaszała.
Jadąc do nas stwierdziła , że jak go nie przyjmiemy, to pojedzie go uśpić...
Brus aktualnie został umieszczony do piątku w bardzo awaryjnym boksie poza naszym azylem.
Mamy tylko 4 dni. Wiemy, że to bardzo mało, ale wierzymy, że chociaż uda się zebrać część kwoty, może część pożyczymy?
My nie mamy nawet kawałka wolnego boksu ,nie mamy go gdzie umieścić . mamy pod opieką ponad 40 psów. Część, która się dogaduje biega luzem, część jest w boksach, tylko wychodzi na spacery , a kilkanaście staruszków mieszka w domu. Dlatego chcemy zakupić dla Brusa kojec. On musi być sam. chcemy dać mu szansę. Będziemy z nim pracować, mamy wśród nas zoopsychologa.
Bardzo prosimy o pomoc dla Brusa. Dajmy mu szansę. Bardzo często winę za zachowanie psa ponosi człowiek , a my przecież nie wiemy jak wcześniej, zanim trafił do nas, był traktowany. Musimy mu też zrobić badania, żeby wykluczyć sprawy chorobowe( np guza mózgu?)
Musimy mieć dla niego miejsce, chcemy móc go obserwować i z nim pracować.
PROSIMY
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!