Iwona Łuczak
Kolejna zamówiona karma z pieniędzy ze zbiórki, dziękuje Darczyńcom! 💕💕💕
Hej, jestem Iwona i od 2009 roku pomagam bezdomnym kotom. Aktualnie pod moją opieką znajduje się kilkanaście kotów. Wszystkie moje koty były kiedyś bezdomne, wiedzą co to głód, strach, zimno i walka o przetrwanie.
Wśród nich są między innymi koty: chore na choroby zakaźne (kocia białaczka i fiv); takie, które były zaniedbane, bite, wyrzucone na ulicę czy na śmietnik; są też koty dzikawe, które nie przepadają za kontaktem z człowiekiem, jednym słowem nieadopcyjne, czyli takie, które kilkukrotnie były zwracane z nowych domów lub takie, których nikt nie chciał, ponieważ były zbyt dzikie, chore, czy stare...
Pandemia i brak pomocy...
Od marca zrobiliśmy zapasy karmy i żwirku, które powoli się kończą...
W związku z pandemią i chaosem gospodarczym boimy się o jutro, w obliczu pandemii jesteśmy pozbawieni wszelkich dochodów, niestety nie możemy liczyć na pomoc rządu czy innych instytucji czy organizacji.
Historia kilku z podopiecznych:
Misio - wyrzucony w 2012 roku do śmietnika, był bardzo dziki i wszystkiego się bał, nie było szans na jego adopcję do nowego domu. W grudniu 2019 roku zachorował na mutację kociego kataru i do tej pory jest leczony.
Trisia - była bita przez poprzedniego właściciela i wyrzucona z domu w środku zimy. Był rok 2015 jak została przeze mnie złapana. Przez 2 lata mieszkała sama w pokoju, bo była agresywna, tyle trwało jej oswajanie i praca nad nią. Dziś śpi w nocy przy mojej głowie.
Łiśka - była dwukrotnie zwracana z adopcji. Drugi raz po 7 miesiącach z powodu notorycznego sikania poza kuwetą. U mnie przestała i nie sprawia żadnych problemów. Jest bardzo płochliwa (to też przeszkadzało nowym właścicielom) i rzadko kiedy daje się głaskać, ale mi to nie przeszkadza, może być taka jaka chce być.
Mamka - starowinka, nie wiadomo ile razy rodziła na dworze. Udało jej się znaleźć nowy dom, ale oddali ją po kilku dniach, to była dla niej duża trauma. Jest płochliwa i nie daje się głaskać.
Ridik - napotkany w sierpniu 2019 roku, bardzo chudy, wyliniały, niewykastrowany i chory. Okazało się, że jest nosicielem kociego wirusa fiv (odpowiednik ludzkiego AIDS), ale jak widać w niczym mu to nie przeszkadza i nie jest to groźne dla ludzi. Ridik jest staruszkiem, dlatego też nikt go nie chce adoptować i ludzie boją się jego choroby, całkiem niepotrzebnie.
[*] 13.05.2020
Ridik wczoraj odszedł za Tęczowy Most 🌈🐾 Przegrał walkę z nieuleczalną chorobą. Był dzielny i walczył do końca a my mieliśmy nadzieję, ze wygraliśmy trochę czasu... Nie było mu dane, by pobyć z nami dłużej... do zobaczenia Ridiku po tej drugiej stronie. Biegaj szczęśliwy, juz nic Cię nie boli. Zostaniesz na zawsze w naszych sercach pozostawiając po sobie żal, smutek, pustkę i łzy. Byłeś niesamowitym kotem i już nam Ciebie brakuje. Dziękuje wszystkim, dla których los Ridika nie był obojętny...
Ridik został znaleziony 11 sierpnia 2019 r. na dworze, był zrezygnowany, wychudzony, niewykastrowany, z problemami skórnymi. Jak się potem okazało ktoś strzelał do niego z wiatrówki i śrut utkwił pod skórą - Ridik musiał z tym chodzić już długi czas. Test felv/fiv pokazal, że Ridik może być nosicielem kociego wirusa fiv (nabyty niedobór immunologiczny, odpowiednik ludzkiego HIV). Test pcr niestety to potwierdził. Wirus fiv to nie wyrok i koty potrafią żyć z tym wirusem nawet kilkanaście lat. Ridik był natomiast starszym kotkiem, trudno było dokładnie określić jego wiek, miał na pewno minimum 10 lat, swoje młode lata musiał spędzić jako kot bezdomny, nikomu niepotrzebny i poniewierany... ☹️
Funia - nosicielka kociego wirusa białaczki (felv). Nie jest to choroba groźna dla ludzi, ale musi być izolowana od pozostałych kotów. Z oczywistych względów nie było chętnych na jej adopcję i jest u mnie od 2017 roku.
Burdek - jedyny kocurek ze stada, który przeżył na działkach. Trafił do nas ledwo żywy, miał bardzo złe wyniki krwi, było podejrzenie podtrucia, do tej pory co jakiś czas ma spadki odporności i jest bardziej podatny na choroby.
Pimpuś - zgarnięty ze środka drogi we wrześniu 2014 roku. Skóra i kości, pełno pcheł, być może chwilę przed ktoś go tam wyrzucił, był bardzo zaniedbany.
Niunia - uratowana z miejsca, gdzie nie mogła już dłużej przebywać z powodu budowy apartamentu, przygarnięta na początku grudnia 2019. Ma kilkanaście lat.
Prosimy o wsparcie! ;(
Każda przekazana przez Was złotówka będzie dla moich podopiecznych na wagę złota.
Na co przeznaczymy zebraną kwotę?
Karma mokra wysokomięsna (np. Mac's, Feringa, ze średniej półki mokra: Smilla, Animonda czy Butcher's). Od czasu do czasu podajemy także karmę suchą (Taste of Wild, Purizon itp. bez zbóż).
Żwirek - używamy głównie żwirku bentonit, aktualnie Benek.
Preparaty na odporność podawane codziennie m.in kocurkowi z FIV i koteczki z białaczką, Misiowi, koteczce z budowy i w zależności od spadków odporności też innym kotkom.
Jeśli możesz nas wspomóc i wysłać karmę czy żwirek na nasz adres będę bardzo wdzięczna (adres podam na priv).
Zostań wirtualnym opiekunem i wspomóż nawet niewielką kwotą któregoś z moich podopiecznych.
Dziękuję w imieniu moich podopiecznych za okazane serce i pomoc.
Miesięcznie na karmę, mięso, suplementy, żwirek dla kotów wydajemy od 1500 zł do 2000 zł (nie wliczając w to wizyt u weterynarza, badań, leków itp.).
Oprócz tego łapiemy koty do kastracji, dokarmiamy koty wolnożyjące, szukamy nowych domów itp.
Kolejna zamówiona karma z pieniędzy ze zbiórki, dziękuje Darczyńcom! 💕💕💕
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!