Pewnego dnia z naszą Grupą skontaktowała się Pani Agnieszka, która rok wcześniej adoptowała od nas kocurka. Na jej podwórko przyczołgał się wiejski kotek, którego dokarmiała od kilku miesięcy. Nie mógł ruszać tylnymi łapkami, ciągnął za sobą tył. Wyglądało na to, że został potrącony przez samochód. Poleciłyśmy Pani Agnieszce by zabrała go szybko do weterynarza na prześwietlenie, żeby sprawdzić czy nie został uszkodzony kręgosłup.
Kocurek trafił do Przychodni Weterynaryjnej NicpońVet, gdzie został zdiagnozowany. Okazało się, że Pan Kot w wyniku potrącenia doznał złamania kości miednicy oraz poważnego uszkodzenia łapy. W kolanie poprzemieszczały się w kości. Zostały poustawiane na swoim miejscu i unieruchomione. Ponadto wstrzykiwana była surowica. Niestety przy okazji badania krwi dowiedzieliśmy się o dalszych problemach Pana Kota. Cierpiał na krwotoczne zapalenie pęcherza, miał znacznie podwyższone parametry nerkowe (mocznik i kreatynina), oraz zapalenie wątroby i trzustki. Weterynarze wykorzystali wszystkie oszczędności przychodni przeznaczone na leczenie bezdomnych zwierząt, by pomóc kocurkowi. Konieczne było kosztowne leczenie oraz regularne kontrole krwi.
Teraz Pan Kot nabiera sił. Po dość długim czasie nie ruszania się ze względu na połamaną miednicę przyszedł proces rehabilitacji. Kontuzjowana łapka była bardzo oszczędzana i nastąpił duży zanik mięśni. Po kilku dniach męczenia pluszowej myszy i rzucania nią przyszło na kolejny krok. Pan kot został dołączony do pozostałych kotów - rezydentów. Dzięki nim Pan Kot przypomniał sobie, że ma 4 łapy, a nie 3 i przypomniało mu się że potrafi wskoczyć na krzesło. Przez długi czas wyglądał jak siedem nieszczęść, bo w wielu miejscach gdzie był uderzony zeszło z niego futro, które powoli odrasta.
Po długim leczeniu powoli zbliża się termin, w którym będziemy musiały uregulować fakturę za leczenie. Koszty jeszcze nie zostały podliczone, ale domyślamy się, że będą naprawdę duże. Liczne badania krwi, prześwietlenia, pozwalające na kontrolę procesu zrastania się złamań, a na koniec leczenia w końcu szczepienie i kastracja. Na tę chwilę nie jesteśmy w stanie pokryć wszystkich kosztów leczenia, dlatego uruchamiamy zbiórkę. Pan kot będzie wdzięczny za każdy grosik!
"Neko" znaczy "kot". Jesteśmy grupą wolontariuszy Fundacji Hospicjum dla Kotów bezdomnych działającą na terenie Wrocławia. Połączyła nas chęć niesienia pomocy kotom bezdomnym, porzuconym, skrzywdzonym.
Prowadzimy domy tymczasowe dla kotów bezdomnych, w których są one leczone i socjalizowane. Następnie szukamy dla nich odpowiedzialnych opiekunów.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!