Kochani jestem zwierzolubem, który kocha każdą istotkę żyjącą...pomagam z pasji...bo kocham zwierzęta...los postanowił postawić mi na drodze takiego oto bidulka ma na imię Majuś. Zapytacie jak to ? Odpowiadam ktoś wyrzucił kotka rok temu z okna i tak się błąkał...dokarmiany był przez dwie starsze panie przebywał kilka bloków dalej o czym nie miałam pojęcia...potem zaczęto go szczuć psem...przeganiany przez ludzi i dzieci przerażony odbywającym się w pobliżu remontem przeniósł się właśnie do mnie pod mój blok. Dokarmialysmy go z panią która kocha zwierzęta i tą poprzednią osobą, która opowiedziała nam jego historię. Zapytacie w czym problem...więc wyjaśniam...znając przykre doświadczenia kociaka chciałam mu pomóc ale nikt żadnej pomocy mi nie udzielił nikt się nie zainteresował...ani schronisko ani żadna organizacja...kiedy przyszły mrozy zabrałam kociaka przeleczylam u weta najlepszego; kociak był wyziębiony , pogryziony z ropieniem nad okiem i pod mordką w bardzo złym stanie z kocim katarem. Teraz stanął na nogi jest przeleczony i wraz z osobami, które mi pomagają by był kotek bezpieczny i zdrowy staramy się za pomocą owej zbiórki pomóc mu dostać się do domku stałego, niestety nie stać nas na kolejny prywatny transport...dlatego błagam pomóżcie. Dzięki pieniążkom jakie uda się zebrać chcemy wraz z przyjaciółmi kotka jeszcze zaszczepić przed wyjazdem poza tym ludzie, którzy chcą mu dać domek już długo na niego czekają, ponieważ stan kotka wcześnie był niestabilny. Mamy wielką nadzieję w naszych dobrych serduchach, że istnieją jeszcze tacy ludzie jak My...liczy się każda złotówka i każdy dzień...kochani mamy czas do niedzieli...przyszłej..
POMOŻECIE???
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!