Dwie operacje, cztery jednostki krwi, jeden gwóźdź śródszpikowy w pogruchotanej kości udowej, sześć śrub i jedna płytka w kości podudzia i piszczeli, złamany staw skokowy, złamana podstawy kciuka prawej ręki, dziesiątki szwów... wszystko po zderzeniu z rzeczywistością.
Motocyklista poniósł konsekwencje brawury i głupoty kierowcy samochodu, który łamiąc przepisy wymusił manewr tragiczny w skutkach.
Miłosz jest moim młodszym bratem. Choć dzieli nas ponad 14 lat życia, to łączy wspólna pasja – miłość do motocykli. Wspólnie przejechaliśmy wiele kilometrów, pokonaliśmy wiele zakrętów, widzieliśmy wiele wspaniałych miejsc. Jednak tym co było dla nas najważniejsze, to niekończące się rozmowy. Te przez interkomy, te przy espresso i posiłkach, te tuż przed zaśnięciem, gdzieś w hotelu na trasie. Razem zapalamy do moto-przygody naszych bliskich – siedmioletni syn Miłosza już złapał bakcyla. Mieliśmy już plany na kolejne dni i kilometry, jednak 25 maja 2024 roku wszystko się zmieniło.
Miłosz jadąc motocyklem uległ wypadkowi komunikacyjnemu w Poznaniu, przy ul. Obornickiej. Policja jednoznacznie jako winnego określiła kierowcę samochodu, który wykonywał manewr zawracania w miejscu do tego nie przeznaczonym. Kierowca samochodu rozpoczął manewr zawracania na prawym pasie, przeznaczonym dla włączających się do ruchu. Miłosz sądząc, że kierujący po prostu wymusił pierwszeństwo przy zmianie pasa, uciekł w lewo i wtedy doszło do najgorszego dla motocyklisty zderzenia – prostopadłego. Po upadku na pobocze Miłosz uderzył w wystającą studnię, a na końcu przykrył go jego własny motocykl. Doszło do skomplikowanego wielokrotnego złamania kości udowej, złamania kości podudzia, stawu skokowego prawej nogi oraz podstawy kciuka prawej ręki. Odzież motocyklowa została całkowicie zniszczona, ale spełniła swoje zadanie, podobnie jak kask.
Brat jest zdunem, prowadzi własną działalność gospodarczą. Musi być sprawny i zręczny - odniesione obrażenia i powstałe urazy wykluczają go z pracy na bardzo długi czas. W chwili obecnej ma kilka niedokończonych zleceń. W efekcie zamiast skupić się na sobie, na leczeniu i rehabilitacji martwi się o to jak zapłaci za wynajmowane mieszkanie, jak utrzyma rodzinę. Syn już ponosi konsekwencje – konieczne będzie wsparcie psychologiczne.
Miłosz sam jest wolontariuszem – od wielu lat angażuje się w działania Fundacji FIONA, która wspiera ludzi w spektrum autyzmu. Pomagał na obozach rehabilitacyjnych, służył pomocą jako kierowca, przewożąc podopiecznych. Zawsze otwarty i pogodny, wspierał rozmową, dodawał otuchy. Właśnie rozpoczął współorganizację pikniku dla całych rodzin skupionych wokół Fundacji FIONA… w którym weźmie udział już tylko, jako uczestnik.
Teraz pomocy potrzebuje Miłosz. Choć może liczyć na nasze wsparcie, to jednak zbyt mało. Potrzebuje każdej pomocy. Koszty leczenia i rehabilitacji kiedyś zostaną zwrócone, ale działanie jest potrzebne tu i teraz. Potrzebuje pomocy w utrzymaniu siebie i rodziny. Nie bądź obojętny… pomóż wyjść Miłoszowi na prostą, aby mógł pokonać jeszcze niejeden winkiel.
Przemek
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Kto szybko jeździ, tego wolno niosą.
Kto szybko jeździ, tego wolno niosą.
Dlatego po miescie jest 50km/h. Mam nadzieje ze masz nauczke.
Dlatego po miescie jest 50km/h. Mam nadzieje ze masz nauczke.
Anonimowy Darczyńca
LWG ;)
Paulina
Walcz Miłosz dla siebie i dla rodziny!
Marcela
Trzymaj się sąsiedzie, powodzenia w zdrowieniu. Będzie dobrze, wszystko się ułoży, wierzmy w to i działajmy!