Pomoc dla mamy w walce z rakiem. Każda wpłata ma znaczenie.

Dla mamy..

1 zł  z 11 000 zł (Cel)
Wpłaciła 1 osoba w ciągu 1 dnia.
Michał . - awatar

Michał .

Organizator zbiórki

Pomóż mojej mamie w walce z rakiem — bo nie zasłużyła na takie zakończenie

Piszę to dla mojej mamy. Kobiety, która całe życie dawała z siebie wszystko, a dziś — tuż przed emeryturą — walczy o coś, czego nie powinno się nikomu odbierać: o życie i godność.

Moja mama wychowała mnie sama. Po rozwodzie została bez wsparcia, ale nigdy się nie poddała. Pracowała jako kurator — zawód, w którym na co dzień stykasz się z krzywdą dzieci, rodzinami w kryzysie i dramatami, których większość z nas nie chciałaby nawet sobie wyobrażać. 

Pomagała innym, często kosztem siebie.

I nigdy nikogo o nic nie prosiła. Dlatego dziś — kiedy najbardziej potrzebuje pomocy — robię to za nią. Bo wiem, że sama nigdy by się na to nie zdobyła.

Najpierw nic nie wskazywało na tragedię. Badania w listopadzie nic nie wykazały. Ale już w marcu roku 2023 padło to straszne słowo: rak piersi.

I to był dopiero początek. 

Nowotwór okazał się złośliwy i bardzo agresywny. Przerzuty do kości. Potem do wątroby. Diagnoza: zaawansowany rak z przerzutami.

Na początku leczenia, po jednej z wielu tomografii, mama dostała zbyt dużą dawkę kontrastu. O wiele za dużą. Doszło do ostrego uszkodzenia nerek. Jej stan był krytyczny przez dwa tygodnie... Konsylium, "Lekarze z Wałbrzycha" prawdopodobnie widząc wyniki, zrezygnowali z dalszego leczenia. Stwierdzili, że nie ma sensu walczyć. Zostało tylko leczenie paliatywne. Żadnej nadziei. Tylko czekanie. 

Po poszukiwaniach trafiliśmy do ośrodka onkologicznego na Śląsku.

To było jeszcze przed rokiem 2025, który moja mama witała wraz z kolejną diagnozą - przerzut do wątroby. Teraz została zakwalifikowana na specjalny program, który spowalnia rozwój choroby, chroni to, co jeszcze działa w jej organizmie, daje szansę na więcej czasu i lepsze dni. 

Ale to leczenie jest daleko — i kosztuje.

Co średnio dwa tygodnie pokonujemy 600 km w obie strony. Każdy wyjazd to ok. 500–600 zł. Do tego dochodzą, leki wspomagające nerki, wątrobę, przeciwbólowe, suplementy i badania prywatne, w tym te niezbędne do podtrzymania jej w programie leczenia.

Łącznie około 1500 zł miesięcznie, czasem więcej. Jednak, nie proszę tylko o pomoc w możliwości kontynuowania leczenia, a o bardziej pewne spełnienie jednego mojego małego marzenia.

Chciałbym w końcu zabrać mamę gdziekolwiek, gdzie nie ma szpitalnych ścian. Gdzie może choć przez chwilę zapomnieć, że umiera. Gdzie nie będzie codziennie czekać na kolejną wizytę.

Nigdy nie miała czasu, ani pieniędzy, bo zawsze wszystko szło albo na mnie, albo na rachunki, po prostu na życie. To może być jej ostatnia szansa na odpoczynek. I bardzo chciałbym, żeby ją miała. 

Moja babcia — po własnym epizodzie onkologicznym — mieszka też sama niedaleko. Ale ja wiem, że jeśli ja się rozsypię — nie zostanie już nic.

Piszę to z sercem na dłoni. 


W razie dodatkowych pytań e-mail: [email protected]

Dziękuję za przeczytanie. Za każde wsparcie. Za nadzieję.

Michał P.


1 zł  z 11 000 zł (Cel)
Wpłaciła 1 osoba w ciągu 1 dnia.
Michał . - awatar

Michał .

Organizator zbiórki

Zadaj pytanie

Wpłaty: 1

Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
1

Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas

fundraiser thumbnail
Załóż swoją zbiórkę

Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!

fundraiser thumbnail

Pomagam.pl wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej

Zamknij