Piątek 13,nie wierzę,ale chyba zacznę…
Był to dla mnie pechowy dzień,ale dla kotków,szczęśliwy .
Nie da się w to uwierzyć !!!
Gacuś,który bez pomocy by konał w bólu u którego zdiagnozowano fip,otrzymał natychmiastową pomoc.
Natychmiast po wizycie u weterynarza,pojechałam 40 km do koleżanki Magdy z Tymczasy u Magdy szare bure nie ponure,aby podać mu pierwszą dawkę leku.
Wracając do domu,było już po 23.
Jadąc przez las,ujrzałam coś na poboczu w rowie.
Zatrzymałam się i zobaczylam małą Ok 3-4 miesięczną koteczkę,samą w lesie,domów brak.
Zaczęłam ją wołać,bardzo płakała,ale bała się podejść.
Zwabiłam ją po jakimś czasie na karmę,była bardzo głodna.
Nie mogłam jej tam zostawić samej.
Ja i ona w środku nocy w samym ciemnym lesie.
Teraz to mam dreszcze i ogromny strach.
Biedactwo całą drogę siedziała mi na kolanach i mruczała.
Migotka to już drugi kot w tym dniu,biedactwo też miało szczęście.
Po dokładnym obejrzeniu jej,zauważyłam wielką ranę .
Pojechałam do Pani doktor i okazało się jeszcze,ze koteczka ma złamanie w drugiej łapce.
Ile bólu musiała znieść i głodu w tym lesie,serce pęka.
Koteczkę w najbliższych dniach czeka zszycie rany i usztywnienie drugiej łapki.
Będą to kolejne koszta z którymi będzie mi ciężko sobie poradzić.
Kochani,proszę ,pomóżcie również Migotce,która miała ogromne szczęście ze ją zauważyłam
A to wszystko wydarzyło się w piątek 13
Blik na telefon 514-114-190
Boże,to się chyba nigdy nie skończy …
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!