Nie potrafimy chyba skupić się na tyle, by jak najlepiej ubrać w słowa to, co przerosło nasze oczekiwania w Pomiechówku. Byliśmy na miejscu o 9 rano, 3 października. Nakaz odebrania psów był, jednak na posesję wejść nie mogliśmy. Po prawie dwóch godzinach stania w deszczu się udało. Właścicielkę psów zabrało pogotowie. Zaczęło się wyłapywanie psów, wyciąganie ich z kojców. Było ich dokładnie 104.
Jakie mamy psy? Najpierw złapałyśmy pod pachę szorstkowłosego, bo nas urzekł. Skoro jego, to i jego dwóch kolegów z boksu. Niewielkie, raczej miłe. A potem, zostało nam już chyba to, czego inne fundacje nie chciały, albo co nie rzuciło się w oczy. Mamy sukę, której wypada macica, mamy bardzo starą, siwą babcię, mamy ślepego dziadka, mamy sukę bez oka, beżową sunię w średnim wieku, która prosiła nas o to, by ją wziąć, czarnego, chudego pieska, który zaszył się za kominkiem i mamy jednego, bardzo smutnego szczeniaka. To było najgorsze, co widziałyśmy. Wszystko nas bolało od dźwigania psów, padałyśmy ze zmęczenia.
Dwa, z odebranych przez nas psów:
Nigdy nie widziałyśmy czegoś takiego, takich warunków, takiego piekła, jak w Pomiechówku. Horror tych zwierząt trwał całe lata. Były pozamykane w skrzynio-budach, w bunkrze, w domu, w piwnicy. Mimo tego, że udało się zabrać stamtąd wszystkie psy, mimo tego, że teoretycznie ten dramat setki psów się skończył, jesteśmy chore, nie możemy myśleć o niczym innym. Wiemy, że nasze psy są bezpieczne, wiemy, że otoczone zostaną prawdziwą miłością i zrobimy dla nich wszystko, co będziemy w stanie. Ale mamy ich 10. Myślimy o wszystkich pozostałych. I tak, jak jesteśmy pewne, że część z organizacji biorących udział w interwencji, również dołoży wszelkich starań do tego, aby ten los faktycznie tym zwierzętom poprawić, tak i martwią nas losy innych.
Pod opiekę pasłęckiego schroniska PSI RAJ trafiło dziesięć psów z Pomiechówka. Jesteśmy niewielkim schroniskiem, podlegającym stowarzyszeniu. Każdy z przyjętych psów wymaga leczenia, poważnych obrażeń (tak jak w przypadku wypadającej macicy u jednej z suk), jak i blizn, licznych otarć, chorób skóry. Należy je również zaszczepić, wysterylizować, poprawić ogólną kondycję fizyczną, oraz psychiczną. Z tym wszystkim sobie poradzimy, nie prosimy o pieniądze na ten cel. Naszym głównym pragnieniem jest uzbieranie finansów na postawienie jednego, dużego, podwójnego kojca. Przyjęcie dziesięciu psów w jeden dzień było dla nas wyzwaniem, ale nie potrafiłyśmy odmówić pomocy. Jednak pękamy w szwach- i w tej chwili psy zamieszkują boksy bardzo tymczasowe, awaryjne. Psy są ze sobą bardzo zżyte, jednak innych, obcych zwierząt się boją. Nie możemy pozwolić, by doszło do pogryzień, chcemy im ten los rzeczywiście polepszyć, i stworzyć godne warunki przed zbliżającą się zimą.
To część z odebranych zwierząt, już u nas, w PSIM RAJU:
Kojec, o którym myślimy, to koszt 5800zł. Wierzymy, że i tym razem się uda! Zachęcamy do wspólnej pomocy i udostępniania naszej zbiórki!
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Anonimowy Darczyńca
Wszystkiego dobrego dla piesków. J.K.
Elżbieta Szczyglak
Dziękują... chociaż tego nie powiedzą...Bardzo przykre.
Anonimowy Darczyńca
Trzymam kciuki
MarzenaSK
powodzenia
Bożena
śliczne , biedne pieski...