Witam. Jestem Inspektorem ds. Ochrony Zwierząt. Za wszelką cenę walczę z okrucieństwem jakie wyrządzają ludzie zwierzętom. Niestety możliwości są ograniczone, ponieważ każda pomoc jest z własnej kieszeni. Państwo są cudowni za to, że pomagacie w ten sposób. Każda złotówka na jakąkolwiek zbiórkę jest na wagę złota. Chciałbym Państwu bardzo podziękować za to, że się angażujecie i chciałbym aby się Państwo nie poddawali i walczyli z nami do końca o każdą żywą zwierzęcą duszyczkę do końca i o minutę dłużej. Choć czasem się nie uda, to musimy pamiętać, że wiele zwierząt czeka na naszą pomoc. Dlatego nie możemy się poddawać.
Centrum miasta, godzina 12.00, ludzie w pośpiechu przemieszczają się po chodniku, a między nimi chodzi malutki pies. Jak to możliwe, że nikt nie widzi schorowanego czworonoga, który z licznymi ranami na ciele, w dodatku prawie bez sierści, biega całymi dniami po mieście... Jak to możliwe, że ludzie nie reagują... Przecież pies nie jest niewidzialny! Z daleka widać, że coś go dosłownie „zżera”, a oczy wypełnione są bólem!
Na szczęście reaguje jedna osoba, której los zwierząt nie jest obojętny. Nie mogąc znieść widoku małego czworonoga poprosiła nas o interwencję. Dnia 06.09.16 udaliśmy się na miejsce. Serce nam prawie pękło widząc psa w stanie strasznego zaniedbania. Rex, bo tak ma na imię, ma liczne rany na ciele, szyi i uszach. Dodatkowo całe ciało pokryte jest świerzbem, grzybem oraz pchłami. Widok jest bardzo smutny, tak smutny jak ten psiak. Na miejscu dowiadujemy się, że pies dokarmiany jest przez sąsiada. Dzięki tzw.panu dobre serce pies żyje! Mimo iż pan sam prowadzi bardzo ale to bardzo skromne życie i nie stać go na żadne leczenie utrzymuje psa przy życiu! Pomaga mu w taki sposób na ile może. I chwała mu chociaż za to! A gdzie jest właściciel tego czworonoga, od razu zadajemy pytanie. Jak się okazuje pies miał kiedyś swojego właściciela, ale niestety on umarł. Psem miał zająć się syn właściciela. Niestety tak się nie stało. Pies codziennie uciekał z podwórka w poszukiwaniu swojego opiekuna, z nadzieją, że kiedyś go znajdzie. Z dnia na dzień marniał w oczach, aż w końcu Pan Dobre Serce zaczął go dokarmiać! Nie wiemy jak długo pies jest w takim stanie. Wygląd psa świadczy, że trwało to bardzo długo i musiał potwornie cierpieć. Świąd skóry był tak mocny, że pies zatrzymywał się już podczas przejścia przez drogę i drapał na środku ulicy, nie zważając na klaksony przejeżdżających aut.
Kochani oto kolejna bardzo smutna historia... Historia Rexa, który chodząc ulicami miasta dosłownie szukał pomocy! Nie znajdując jej, wracał do swojego domu, w którym nikt na niego nie czekał! Jego smutne oczy mówią nam jak wiele przeszedł, jak długo żył w bólu i cierpieniu!
Już dość! Czas zakończyć gehennę Rexa! Nie zastanawiając się ani chwili dłużej w asyście policji odebraliśmy psa i przetransportowaliśmy go jak najszybciej do weterynarza. W lecznicy dowiadujemy się, że leczenie będzie trwać kilka miesięcy a koszty leczenia będą bardzo wysokie. Wierzymy jednak, że nam pomożecie. Bardzo prosimy o pomoc dla Rexa.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Marta R.
Powodzenia psinko!