Oto mały Lucek.... ma tylko 6 tygodni, a przeżył już bardzo wiele... dużo bólu i strachu. Został znaleziony na wiosce. Okazało się, że przez kilka dni chodził z oderwaną łapką. gdy dotarł pod opiekę naszej wolontariuszki... nóżka już śmierdziała padliną, a w kikucie zaległy się larwy!!! Widok był przerażający... Musiałyśmy pomóc maluszkowi!
Operacja amputacji gnijącego kikutka nie mogła się odbyć od razu ponieważ maluszek był słaby i odwodniony... ważył zaledwie 560 g!!! Był strach, że maluch nie obudzi się po takim zabiegu... jego organizm był za słaby. Po kilku dniach, gdy podciągnęłyśmy chłopczyka kondycje zdrowotną zabieg amputacji musiał się odbyć... nie było już na co czekać!
Możemy z radością powiedzieć, że się udało! :) Teraz maluszek dochodzi do siebie po zabiegu :) Musimy chłopaka wyprowadzić na prostą i znaleźć mu dobry domek :)
Jesteśmy kilkuosobowym oddziałem Towarzystwa Opieki na Zwierzętami w Policach. Działamy wyłącznie na zasadach wolontariatu, któremu oddajemy całe swoje serce i wolny czas. Kosztem naszych rodzin i pracy. Ale to nasza pasja i powołanie, bo jak nie my to kto?
Nasza roczna działalność pochłania znacznie więcej środków, niż zapewnia nam Gmina. Teoretycznie mogłybyśmy działać tylko w tych „ramach finansowych”, ale jak oddzielić te zwierzęta, którym możemy pomóc, od tych, na pomoc którym nas nie stać? Taka selekcja jest niemożliwa.
Z powodu ograniczeń lokalowych oraz braku domów tymczasowych, działamy gównie na rzecz kotów wolno żyjących z całej Gminy, jeśli sytuacja tego wymaga- również spoza. Jednak podczas interwencji staramy się poprawiać także losy psów łańcuchowych. Dopóki prawo będzie zezwalało na trzymanie tych zwierząt na uwięzi, możemy tylko polepszyć ich byt- sterylizując suczki, zmieniając łańcuchy na linki, kupując budy.
Ograniczenia lokalowe to, prócz braku rąk do pracy czy samochodu interwencyjnego na co dzień, nie jedyny nasz problem. Brakuje nam pieniędzy. Po prostu. I wbrew temu co mówią- za pieniądze da się kupić szczęście, bo pieniądze to droga do wyzdrowienia, lepszego bytu i w końcu- własnego domu.
Co roku sterylizujemy ponad 200 kotów wolno żyjących oraz kilkanaście suczek z gospodarstw wiejskich. Wydajemy do adopcji około 100 zwierząt rocznie, odbywamy przeszło 100 interwencji, przez nasze małe biuro przewijają się setki zwierząt. To wszystko kosztuje dużo więcej niż mamy przewidziane w budżecie. A my nie chcemy wybierać, komu pomóc. Nie możemy tego zrobić, zwyczajnie, tak po ludzku, bo wierzymy, że każde zwierzę zasługuje na szansę na szczęście.
Chcemy zmieniać świat. Chcemy, żeby każde zwierzę miało odpowiednie warunki, jeśli jest możliwość- chcemy leczyć, jeśli nie- chcemy pozwolić odejść bez bólu. Żeby tego nieszczęścia było mniej, potrzebujemy środków finansowych.
Bardzo liczymy na Waszą pomoc. To, że jesteśmy małym oddziałem, nie znaczy, że działamy na małą skalę. Przeciwnie- im większy będzie zakres naszego działania, tym więcej zwierząt uratujemy!
Krzyczymy głośno w imieniu najsłabszych- POMÓŻCIE!
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Arkadiusz Tomasik
Zdrowia
Toz Oddział W Policach - Organizator zbiórki
;*