Zbiórka na karmę i opiekę weterynaryjną dla porzuconych szczeniaków
22.12.2019: Pod bramę punktu adopcyjnego podjeżdża auto, wysiadają dwie panie i informują nas, że jedna z nich znalazła w swojej piwnicy skrzynkę po owocach z ośmioma szczeniętami. Na pierwszy rzut oka maluchy wyglądają dobrze: nie są wygłodzone, śmierdzące. Trochę się boją. Siedem piesków i suczka. Jeszcze tego samego dnia odwiedzili je weterynarze. Były strasznie zarobaczone, dostały tabletki.
Myślimy sobie: dobra. W zeszłym roku w okresie świątecznym mieliśmy dwa mioty szczeniąt i wszystkie mają superdomy. Z tymi też tak będzie.
17.01.2020: No i wykrakaliśmy. Pod naszą opiekę trafiają kolejne szczenięta: trzy suczki znalezione w kartonie na śmietniku… Na tamten moment miały około półtora miesięca i były w dość dobrym stanie...
...Trzeba szybko wymyślić jakiś kojec, żeby mogły tam zamieszkać. Znowu weterynarz, odrobaczenie, szczepienie, karma, podkłady. Finanse topnieją, ale kolejne trzy niewinne istoty uratowane.
23.01.2020: Mamy następnego. Na szczęście tylko jeden, chłopak, jakieś trzy-cztery miesiące...
...Została nam już wolna tylko łazienka. Trudno, jakoś to będzie.
Niestety maluch płakał tak strasznie, że po kilku godzinach ochrypł. Nasza wolontariuszka zabrała go do siebie w ramach domu tymczasowego. W razie czego jest awaryjne miejsce na kolejne...
01.02.2020: Kolejne trzy ze śmietnika, ale tym razem jest gorzej… Maluchy są tak małe, że mieszczą się w dłoni, mają około trzech tygodni, muszą jeść z butelki. Na punkcie nie ma warunków, żeby opiekować się takimi maluchami.
Co zrobić? Odmówić przyjęcia? Szczeniaki były w strasznym stanie: brudne, mokre, śmierdzące. Gdzie pójdą? Prosimy o pomoc koleżankę, która specjalizuje się w odchowywaniu osesków. Weźmie je na czas, kiedy będą musiały jeść z butelki, potem muszą trafić na Punkt. Może w międzyczasie któreś z pozostałych szczeniąt pójdą już do nowych domów. Jak na razie takowy ma tylko suczka z pierwszego miotu, który do nas trafił.
08.02.2020: To jest chyba klęska urodzaju… Tym razem trafia do nas matka z trójką szczeniąt, trochę starszych niż poprzednie mioty. Zanim przyjechały na Punkt, przebywały w klinice weterynaryjnej, podobno były bardzo zakleszczone. Trafiły do nas już po odrobaczeniu i szczepieniu. Ale jeść przecież też muszą…
Tego samego dnia wraca do nas miot butelkowantch szczeniąt...
09.02.2020: Na dziś mamy pod opieką łącznie szesnaście szczeniąt (do domu trafiły tylko dwa). Zapasy karmy oraz podkładów topnieją w zastraszającym tempie. Do tego koszty opieki weterynaryjnej przy takiej gromadzie też dają w kość, a nie zapominajmy, że mamy również dorosłe psy, które też trzeba odrobaczyć lub zaszczepić i dać im jeść.
Nie zapominajmy też o chemii i środkach higienicznych niezbędnych przy tej gromadzie..
Po raz kolejny musimy prosić Was o pomoc. Wiemy, że na Was zawsze możemy liczyć: zarówno my, jak i nasi podopieczni. To Wy napędzacie nas do działania i zapewniacie, że wszystko będzie dobrze, i że jesteście z nami. Dziękujemy Wam za wsparcie. To dla nas naprawdę bardzo ważne. Jesteście najlepsi i prosimy, pomóżcie!
Wpłaty z dopiskiem „SZCZENIAKI” można również kierować na konto:
Pruszkowskie Stowarzyszenie na Rzecz Zwierząt
BGŻ SA ul. Kasprzaka 10/16, 01-211 Warszawa
Z góry dziękujemy za wsparcie i ciepłe słowa.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!