Kamil Lubelski
Cześć.
Po pierwsze - kończę zbiórkę. Zebraliśmy sporo pieniędzy (oczywiście nie dość, o czym poniżej), system państwowego wsparcia wystartował, a jest i wielu potrzebujących.
U naszych Gości sporo się wydarzyło.
Jedna z rodzin, od Pani Lubów, finalnie wyjechała do znajomego w Niemczech. Trafili jednak do papierowego ośrodka dla uchodźców, gdzie jest im bardzo ciężko. Staram się jakoś zorganizować transgraniczną pomoc.
Została z nami rodzina pani Darii (razem 4 osoby). PESELE wyrobione, dzięki ogromnemu wsparciu mają wszystkie podstawowe rzeczy, przed nami szkoła, praca.
Środki ze zbiórki zostaną przekazane na utrzymanie mieszkania (zgodnie z ustaleniami do końca czerwca, potem Goście zamierzają sami opłacać czynsz), trochę gotówki poszło na bieżące potrzeby (wcześniej leki, dwa razy jedzenie), trochę na drogę do Niemiec (być może jeszcze tam wyślemy kilkaset zł), trochę dla dzieci na przybory szkolne.
Resztę pieniędzy z naszej zbiórki przeznaczę natomiast na pomoc dla jeszcze innej rodziny z Ukrainy, przyjętej przez moją siostrę Dorotę - młodej i chorej na raka Soni. Jeśli ktokolwiek chce szczegółowych rozliczeń to mamy wszystko spisane.
Przed nami bieżące wsparcie. Co do rodziny w Polsce, od Pani Darii, to jestem spokojny. Nie jest i nie będzie im łatwo, są jednak bezpieczni, mają jakieś perspektywy, są (w miarę) zdrowi. W przypadku rodziny p. Lubov szczerze mówiąc nie wiem co będzie. Uciekli przed dwoma wojnami (wcześniej jeszcze z Dombasu), nadal się tułają, są fizycznie i psychicznie wykończeni. Oby znaleźli bezpieczne schronienie.
BARDZO dziękuję za całą udzieloną pomoc.
Serdecznie pozdrawiam!