Jerry - starszy, schorowany kociak prosi o pomoc!
Życie tego seniorka nie jest łatwe, dzienne przyjmowanie leków i suplementów, kroplówki, a w ostatnim czasie doszła pałeczka ropy błękitnej... Próbowaliśmy z nią walczyć standardowymi lekami, jednak nie przyniosło to efektu. Po 2 miesiącach zdecydowaliśmy się na zakup autoszczepionki (specjalnie stworzonej dla danego szczepu bakterii, którą miał Jerry). To miał być dzień, od którego wszystko zacznie wracać do normy... Miał być...
Dosłownie minutę po podaniu szczepionki kot zaczął być osowiały, nie chciał otwierać oczu, chodził jakby sparaliżowany aż w końcu przestał chodzić wcale. Dzięki szybkiej konsultacji weterynaryjnej udało się go ustabilizować. Niestety, nad ranem jednak nie było wcale lepiej, miał niecałe 37 stopni i był z nim słaby kontakt. Przesiedzieliśmy w przychodni 6h... Kroplówki, leki, tlen... Było bardzo źle. Dostałam "na wynos" koncentrator tlenu, nebulizator + zalecenia ciągłego podtrzymywania temperatury oraz karmienia (Jerry nie był w stanie jeść ani pić).
Po 5 dniach nastąpiła poprawa i sam już je i pije, zaczął się stabilizować ale pojawił się kolejny problem...
Minęło dokładnie 11 dni odkąd Jerry zaczął wracać do normalności i możemy już stwierdzić, że udało mu się wyrwać śmierci. Niestety, doszło do powikłań, w wyniku czego Jerruś strasznie krzyczy… Na początku powtarzało się to kilka razy, głownie nocą, jednak od 3 dni krzyk pojawia się bardzo często, i w ciągu dnia, i w nocy. Wdrożyliśmy leki uspakajacie ale nie przynoszą dużej poprawy…
Od tygodnia próbujemy ustalić przyczynę, na chwilę obecną mamy 3 możliwości:
1) ból stawów, który pojawił się już jakiś czas temu
2) znaczne pogorszenie wzroku, przez co nie potrafi się odnaleźć w otoczeniu
3) zmiany neurologiczne
Chcemy zacząć od podania leku, wspomagającego stawy „solensia”, ponieważ już wcześniej Jerry bardzo dobrze na niego zareagował. Jeśli to nie przyniesie efektów, będziemy działać z optykiem. ALE… koszt tego leku to ponad 200zł… Mówiąc szczerze, nie stać nas na ten lek Dlatego ogromnie prosimy o Wasze wsparcie! Każda złotówka się liczy! Ten kot już tyle przeszedł, to prawdziwy wojownik, nie mogę patrzeć jak męczy się z każdym krokiem… Im prędzej zbierzemy potrzebną sumę, tym prędzej poprawimy jego komfort życia.
ok.200zł to cena leku + 200zł za autoszczepionkę + w dalszym ciągu czekamy na fv weta za jego walkę o życie + badanie krwi + bieżące leki i podkłady (po tym „incydencie” często załatwia się poza kuwetę) + wizyty lekarskie związane z diagnostyką.
Tylko z Waszą pomocą możemy to wszystko ogarnąć!
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!