Jak już wielu z was wie, urodziłam się z nieuleczalna wadą genetyczną - Zespołem Edwardsa. Jak rodzice dowiedzieli się ,że urodzę się chora lekarze nie dawali mi szans ,że dożyję porodu.
A jeśli dożyję to nie wiadomo ile. Czy to będzie minuta,godzina czy tydzień. Rodzice bardzo modlili się, aby zobaczyć mnie chociaż na chwilkę, nieważne
w jakim będę stanie..Ja zrobiłam im psikusa i mam wielką motywację, aby żyć ,bo przecież tak mocno mnie kochają .
Na samym początku chciałabym razem z rodzicami bardzo podziękować za wsparcie i dobre serce,za każdy wpłacony grosik na moją kosztowną rehabilitację.
W styczniu rozpoczęła się moja przygoda z turnusami i bardzo dużo się u mnie od tego czasu zmieniło.
Od stycznia byłam już na trzech turnusach rehabilitacyjnych w Warszawie oraz odbyłam kilkadziesiąt wizyt u fizjoterapeutów. Po drodze było też kilka wizyt
u kardiologa,okulisty, endokrynologa, ortopedy, neurologopedy, dietetyka klinicznego i osteopaty.
Moje ciałko wymaga bardzo dużo rehabilitacji i masażu, dlatego w ciągu dnia bardzo dużo ćwiczy ze mną mamusia. Ćwiczymy i masujemy się w domku codziennie - to nasz stały rytuał.
Bardzo wzmocnił się mój tułów - jestem w stanie siedzieć przez chwilkę sama (jeszcze muszę mieć oparte plecki ,ale udaje mi się już nie lecieć na boki).
Mam silniejsze rączki, potrafię chwycić grzechotkę, ulubioną zabawkę i utrzymać ją przez dłuższą chwilkę.
Potrafię kontrolować swoją główkę już nie leci mi bezwładnie do przodu tak jak było to jeszcze w styczniu.
Zaczynam ćwiczyć od jakiegoś czasu intensywnie nogi,aby przygotować je do stania(mam nadzieję,że z czasem do chodzenia)..efekty są na prawdę duże. Nóżki, które jeszcze miesiąc temu nie potrafiły użyć swoich mięśni aby się napiąć teraz potrafią z wielkim wysiłkiem ,ale odepchać się od podłoża!
Jestem bardzo komunikatywna, uśmiechnięta i ruchliwa.
Jadłam też niewiele, głównie mleko i kaszę i też w tej kwestii się zmieniło.
Mój wysiłek się opłacał! Jeszcze dwa miesiące temu nie tolerowalam niczego innego poza kaszą i mlekiem. Teraz jem już zupki warzywne z mięskiem, zajadam owocki, próbuję codziennie różnych smaków. Co prawda jest to jedzonko zmiksowane na papkę, ale to ogromny sukces ,że przyjmuje już tak dużą dawkę witamin w posiłku i mama już się aż tak nie martwi ,że mogę mieć jakieś niedobory!
Jak widzicie bardzo dużo się zmieniło i nadal nie odpuszczamy.
Obecnie mam zaplanowanych na ten rok jeszcze 3 wyjazdowe turnusy do Warszawy oraz niezliczoną ilość rehabilitacji ,które czeka mnie na miejscu
w okolicy mojego miejsca zamieszkania.
Jeśli chcesz wesprzeć moją dalszą drogę do sprawności możesz wpłacić pieniążki właśnie na tej zbiórce.
Z całego serca dziękujemy za każdą złotówkę wpłaconą dla naszej ukochanej córeczki.
Dziękujemy !
- rodzice Wiktorki
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Nasza klasa T.W.
Buziaki,będzie dobrze 100%
Ewelina
❤️❤️❤️
Adam i Kornelka
Pozdrawiamy ❤️
Anonimowy Darczyńca
Pozdrawiamy Kornelka i Adam ❤️ Szczęśliwego Nowego Roku ❤️
Adam i Kornelka
❤️