Mam na imię Dorota i jestem wolontariuszką.Od 2018 roku pomagam wolno bytującym kotom. "Mam na głowie" obecnie około 40 kotów. Oprócz tego karmię bezdomniaki, leczę, wyposażam miejsca ich bytowania w domki i stołówki. Do tej pory to już postawiłam ponad 130 takich kocich noclegowni na terenie miasta i poza nim. Zabieram koty na zabiegi kastracji. Zorganizowałam koci szpitalik w którym mogą dochodzić do sił po zabiegach oraz w którym przetrzymywane są koty w czasie leczenia. Zarówno dorosłe koty jak i kocie maluchy. Obecnie mam pod opieką 40 kotów, którym muszę zapewnić codziennie karmę. Część kotów wymaga specjalistycznej karmy ze względu na stan zdrowia. Ciężko jest mi udźwignąć dzialalność na rzecz zwierząt ze względu na rosnące koszty . Poświęcam swój czas i energię, ale potrzebuję wsparcia finansowego, chociażby na karmę i leki dla tych pokrzywdzonych przez los i często przez człowieka istot.
Poniżej kilka historii kocich. Może poruszą one Państwa serce. A jeśli tak się stanie, to Bonifacy, Agatka, Habibi czy Oczuś ... podziękują najpiękniej za każdą wpłaconą na ich zbiórkę kwotę.
Edit: Bardzo dziękujemy za Państwa wpłaty. Pierwsza paczuszka z pyszną karmą już do nas dotarła. Bonifacy, Agatka, Habibi i inne biedaczki ze smakiem zjadają
Bonifacy - kot doświadczony przez los. Wykradziony z miejsca bytowania i wywieziony na śmierć ( ponoć ok. 100km dalej) Wrócił po 4 latach tułaczki. Wynędzniały, pokaleczony i chory. Ma teraz ok 8 lat i zasługuje na najlepszą opiekę jaką mogę mu dać. Staram się mu pomóc, żeby chociaż teraz miał wygodne bezpieczne i pełne smakołyków życie. Bonifacy jest łagodny i ufny. Opiekuję się nim już ponad rok. Tydzień temu kot był w lecznicy weterynaryjnej ponieważ trzeba było zrobić badanie krwi. Niestety biedak ma anemię i początki choroby nerek. Dostaje kroplówki i leki na poprawę funkcji nerek. Rokowania są ostrożne ale mamy nadzieję ze uda się go z tego wyprowadzić. Potrzebne sa więc pieniądze na opiekę weterynaryjną, leki i specjalistyczną karmę. Ostatnia wizyta w lecznicy kosztowała 300zł.
Agatka - kotka, która została odłowiona do sterylizacji w jednej miejscowości turystycznej. Ktoś w tej okolicy dodawał do jedzenia bezdomnym kotom ostre kawałki szkła, drutu, pinezki i zszywki... Żeby zrobić im krzywdę, żeby w cierpieniach umierały. Takimi właśnie metalowymi elementami kotka zwymiotowała po narkozie w leczniczy. Została u mnie w domu tymczasowym bo ma kilka dolegliwości, które wymagają długiego leczenia. Agatka miała ropomacicze, przeszła koci katar, czasem kicha krwią bo ma niedrożny nosek. Dwa tygodnie temu przeszła zabieg usunięcia prawie wszystkich ząbków ze względu na stan zapalny dziąseł. Zostały jej tylko 2 kły. Zabieg kosztował 350zł. Teraz Agatka bez bólu w pyszczku, ładnie je. Widać że przybrała na wadze a futerko stało się lśniące i gęste. Do pełnej diagnostyki kotki potrzebujemy jeszcze około 600zł. m.in. na badanie wziernikowe noska.
Habibi - kotka została porzucona w opuszczonej stacji paliw poza miastem. Była w ciąży. Urodziła kocięta w stercie starych opon. Niestety, była tak skrajnie wycieńczona i chuda, że nie miała pokarmu. Zabrana została z dziećmi z tego okropnego miejsca. Niestety maluszków nie udało się uratować. Habibi to bura, miziasta koteczka, ciągle domagała się pieszczot i chciała ciągle być dotykana. Tak bardzo, bardzo tęskniła za człowiekiem. Być może nawet, że za tym podłym draniem który ją wyrzucił w pole na pewną śmierć. Została u mnie na czas rekonwalescencji. Zawiozłam kotkę do lecznicy weterynaryjnej na badania. Była krótko po porodzie i okropnie chuda ( ważyła 1,8kg), dostałam zalecenie żeby ją najpierw odkarmić. Po 3 miesiącach dopiero kicia przeszła zabieg sterylizacji. Kotka ma skrzywienie kręgosłupa, bardzo możliwe że po jakimś wcześniejszym urazie. Może była bita w młodości lub miała jakiś wypadek, tego nie jesteśmy w stanie się dowiedzieć. Habibi znaczy kochana i taka właśnie kicunia jest. Wymaga regularnej opieki weterynaryjnej, badań okresowych i dobrej jakościowo karmy. W tym momencie potrzebujemy około 400zł.
Oczek
5 letni rezydent domu tymczasowego. Też po przejściach. Jako maluch wolnobytujący przeszedł koci katar w wyniku czego stracił widzenie w lewym oku. Potem zachorował na panleukopenię. Został zabrany prosto z rynny w której leżał i umierał. Udało się go uratować. Nie nadawał się już do wypuszczenia na wolność więc został w domu tymczasowym na zawsze... Niestety po raz trzeci dopadł go okrutny los. Koci FIP pokonał naszego biedaka mimo szybkiej reakcji i szybkiego chociaż drogiego leczenia Oczuś odszedł. W przypadku wirusowego zapalenia otrzewnej z wysiekiem do jamy brzusznej. Tzw fip mokry. Na leczenie Oczka wydałam 1500zł. Część pieniędzy uzyskałam od znajomych i przyjaciół ze zbiórki na leczenie kotka. Gdybym dysponowała kwotą na start być może pełna diagnostyka by była przeprowadzona szybciej i szybszy zakup leku. To już 4 kot z diagnozą fip w ciągu ostatnich 2 lat. Wiem że za chwilę pojawi się kolejny kot potrzebujący natychmiastowej pomocy, więc zbieram na walkę z tą straszną chorobą.
Koty którym nie udało się pomóc- odeszły w 2022/2023r:
Rumianek, Mamba, Puszek Jednouszek, Snikers, Czapeczniczek, Oczek - miały FIP
Jacuś rudzielec - postępujący bezwład ciała, paraliż
Ślepotka - nowotwór wewnątrz głowy ( od strony gałki ocznej)
Kicunia, Kitarro - uszkodzone nerki
Maluszki kocie - znalezione wyziębione, niedożywione
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!