Wczoraj wieczorem przyniesiono nam do domu tymczasowego maleńkiego chorego kotka. Oczy spuchnięte, całe w ropie, w ogóle ich nie otwierał.
Brzdąc ma może 3,4 tygodnie maksymalnie. Leżał u kogoś w ogrodzie i .. czekał na śmierć.
Wolontariuszka od razu pojechała z nim do lecznicy, gdzie dostał niezbędne leki. Kociaka trzeba było dogrzać, ponieważ jego ciałko miało bardzo niską temperaturę.
Mały przeżył noc, coś tam już nawet otwiera oczy. Może uda się uratować oba. Dostaje niezbędne krople.
W nocy coś zjadł i temperatura się podwyższyła, bo już krzyczy i się rusza. Pojawiają się nawet nieśmiałe zabawy.
Potrzebujemy wsparcia w pokryciu nie tylko kosztów leczenia kota, ale również w jego wyżywieniu, zakupie żwirku a później w przygotowaniu do adopcji.
Na nic zapewnienia, że nie przyjmujemy nowych podopiecznych, gdy w grę wchodzi walka o życie.
Na dniach trafią do nas kolejne dwa. A nasze konto świeci pustkami. Jeśli możesz nam pomóc, prosimy o wpłatę nawet najmniejszej darowizny.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!