Nina Hadrych

Nina źle poczuła się w 24 listopada 2019r. 

W niedzielne popołudnie zaczęła narzekać na ból brzucha z prawej strony. Po podaniu leku przeciwbólowego, nastąpiła ulga. 

Niestety na krótko. 

Późnym wieczorem, kiedy lek przestał działać, znów pojawił się ból oraz gorączka. Mama zabrała córkę na nocną Pomoc Doraźną. Tam lekarz zbadał Ninę, i powiedział " Tu może być wszystko" i dał skierowanie do szpitala, w razie gdyby w nocy stan dziecka się pogorszył. Na szczęście noc minęła spokojnie. Na rano mama zabrała córkę i porobiły zalecone badania ( morfologię z rozmazem, OB, Crp, badanie moczu), po południu - USG jamy brzusznej. 

I tu już przyszedł pierwszy cios. Podejrzenie guza, guzków, torbieli. Pani która robiła USG, poprosiła mamę Niny aby jeszcze skonsultowała wynik z lekarzem, który może jeszcze przebywał w ośrodku zdrowia. Od razu zadzwoniła do pediatry, do którego córka należy. Lekarka powiedziała, aby jutro rano stawić się po skierowanie do szpitala, celem dalszej diagnostyki. Na drugi dzień od rana byli już w szpitalu. Kolejne USG, cisza w gabinecie, skupienie radiologa... 

Poprosił o konsultacje z panią doktor radiolog. 

Rodzice usłyszeli coś o nacieku... Mama Niny od razu zorientowała się o co chodzi. Później już tylko było skierowanie na oddział  III hematologiczno-onkologiczny. I tam już diagnoza ogromny guz złośliwy nerki prawej...Reszty już nie trzeba pisać.Nina została poddana chemii przedoperacyjnej, następnie ciężkim zabiegu usunięciu tego guza wraz z całą nerką, częściowym usunięciem prawego płata  wątroby, oraz częścią przepony. 

Obecnie zakończyła radioterapię w WCO na Garbarach, i jest w trakcie najmocniejszej chemii.Zebrane pieniądze będą przeznaczane na wszystko co związane z chorobą dziecka w obecnym i  późniejszym czasie: rehabilitacja, sprzęt do rehabilitacji, wizyty u specjalistów, leki nierefundowane przez NFZ, czy też wyjazd na leczenie za granicę itd...

W imieniu rodziców, bardzo serdecznie dziękuję za okazałą pomoc i wsparcie, w możliwie jak najszybszym powrocie do zdrowia ich córki Niny.

- Marcin Szulc