TOZ Oddział Płock
Nie udało się uratować Sama. Odszedł cichutko we śnie.
Nie udało się, pomimo zaangażowania lekarzy i naszej determinacji. Pomimo kroplówek(założono wenflon) , antybiotyku, witamin, aminokwasów, leków przeciw bólowych. Pomimo karmienia strzykawką co kilka godzin.
Organizm był tak wyniszczony, że niestety nie dał rady :(
Chcieliśmy na jesień życia podarować Samowi "wolność", żeby poczuł pod łapkami trawę, żeby poczuł inne zapachy, powęszył w krzaczorach, żeby poczuł że jest kochany, przytulany, głaskany. Żeby zobaczył, że człowiek może być przyjacielem.
Nie udało się :(
On wtulał pychol miedzy łapki i zasypiał, jakby chciał powiedzieć: jest mi ciepło , miękko, nie boli i głaszczą mnie ...... dajcie spokój, jest dobrze....
Biegaj tam, gdzie jesteś wolny :( :( :(
Składamy doniesienie do prokuratury na oprawcę. Nie odpuścimy.