Walka Jerzyka o życie jest nierówna. Jerzy ma przed sobą przeciwnika bardzo trudnego, bo jest nim jego własne serce: źle wykształcone, nieraz pokrojone, pozszywane i oddane do użytku jak tykająca bomba. Odkąd Jerzy się urodził, przez to swoje małe biedne serduszko przeszedł dwie ciężkie operacje serca, osiem zabiegów ratujących jego życie, przemieszkał ponad dwa lata w szpitalu, był wiele razy reanimowany i wypisywany do domu w stanie niezbyt dobrym. Przez komplikacje po pierwszej operacji i po nie wykryciu ostrych alergii pokarmowych przez prawie trzy lata był karmiony przez sondę dożołądkową. Po drugiej operacji wypisano Jerzego do domu w stanie w którym ledwo cokolwiek trawił. Płyny podane dożołądkowo wymiotował po 20 razy dziennie, a w chwilach, gdy było bardzo źle, leciała mu do brzuszka sama woda lub woda z cukrem, bo nic prawie nie trawił. Potrafił zwrócić dwa mililitry mleka. Profesor przy wypisie ze szpitala powiedział, że do tematu operacji wróci jak Jerzy nauczy się jeść – chyba nie wierzył, że jest to możliwe. Czas biegł. Sami robiliśmy badania alergologiczne wszystkie dostępne na rynku, sami powolutku uczyliśmy go jeść i choć nikt nie dawał nam na to szans, Jerzy dziś je prawie jak dzieci w jego wieku. Szpital który operował Jerzyka nie zdecydował się kontynuować leczenia dziecka taką informacje dostaliśmy telefonicznie a stan Jerzyka się pogarsza. W międzyczasie Jerzyk otrzymał nowego przeciwnika - nadciśnienie płucne, równie niebezpiecznego jak samo jego pozszywane serce. Wtedy zaczęliśmy konsultować Jerzyka dalej. Mieliśmy dostać kosztorys na operację z zagranicznej kliniki u której o leczenie staraliśmy się prawie rok. Wtedy przez koronowirusa ograniczono liczbę pacjentów, więc dostaliśmy kolejną odmowę. Kolejny raz wysłaliśmy dokumenty dalej - tym razem do Genewy. Tam lekarze zobaczyli w serduszku coś czego nikt dotąd nie badał. Jerzyk oprócz wady serca i nadciśnienia płucnego może mieć jeszcze jednego przeciwnika - zwężone żyły. Gdyby przeprowadzono operacje w taki sposób jaki zamierzano, Jerzy najprawdopodobniej by nie przeżył. Klinika w Genewie zaproponowała skorygowanie tego, co w serduszku nadal nie działa oraz przebadanie całości przypadłości Jerzyka i leczenie w dwóch etapach kardiochirurgicznych. Kwota za każdy etap jest ogromna na pierwszy etap operacji pieniążki zostały wpłacone do kliniki Jerzy na operacje uda się w marcu. Do tego dochodzą koszty rehabilitacji i transportu medycznego oraz ewentualnych powikłań które jak dotąd Jerzyka nie omijały. Stoimy z rozłożonymi rękami licząc na ludzi dobrej woli którzy zechcą uratować małe pozszywane serduszko które bardzo kocha życie i wierzmy, że się uda bo ludzi o dobrym sercu jest wielu i nieraz już nam to udowodniono.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Anonimowy Darczyńca
powodzenia !
Ania
Książki
Anonimowy Darczyńca
Ty też możesz pomóc