I znów musimy Was prosić Kochani o pomoc. W ostatnim czasie przyjęliśmy pod nasze skrzydła bardzo wiele ciężkich przypadków tak z Polski, jak i z Ukrainy. Większość zabiegów nasza mała fundacja finansuje z prywatnych pieniędzy członków, ale już nie dajemy rady. Zresztą sami zobaczcie. Oto Spajk - młody york, który trafił do nas z totalnie zmiażdżoną, przednią łapką. W ukraińskim schronisku nie miał żadnych szans ani na operację, ani na adopcję.
Z taką łapką musiał sobie radzić od co najmniej roku. Bolało? Na pewno! Krwawiło? Bez przerwy. Piesek opierał się na kikucie, który przebijał mu skórę. W dodatku co chwilę przewracał się o bezwładną część łapki. Nie wiemy dokładnie kiedy i jakiemu wypadkowi uległ? Wiemy tylko, że z powodu tego bolesnego "defektu" nikt go nie chciał. Nikt też, jak widać, nie zechciał mu pomóc. A to taki rozkoszny słodziak. Nie mogliśmy odmówić mu ratunku. Amputacja łapki okazała sie dla niego jedyną szansą na powrót do w miarę normalnego funkcjonowania. Spajk nauczył się żyć, chodzić, biegać, wskakiwać na łóżko i wspinać sie po schodach na trzech łapkach. Ta czwarta tylko mu przeszkadza.
Musimy zebrać fundusze na opłacenie kosztów operacji, której podjął sie zespół świetnych puławskich weterynarzy z dr Jowitą Niczyporuk na czele. Do tego dojdą koszty leków, żeby wszystko pięknie się wygoiło.
Do czasu pełnego powrotu do zdrowia Spajk, który ma zaledwie 3 lata, będzie przebywał w domu Fundacji "Uszy do góry". Spajk to jeden dramat. Drugi to kocur Maksym. Jeszcze miesiąc temu był wypieszczonym gigantem. Ważył 8 kg, miał ukochanego pana i dom. Stracił wszystko. Jego opiekun zginął w czasie działań wojennych. Przerażony kot został sam. Gdy przywieźliśmy go 10 dni temu, był wrakiem. Nie chciał jeść, pić, całkowicie się poddał. Jeszcze nie mieliśmy kota tak pogrążonego w depresji.
Razem z niesamowitą dr Kingą z puławskiego Central vet walczymy o niego każdego dnia. Dostaje kroplówki, leki, jest karmiony na siłę. Dostaje też ogromną dawkę miłości i czułości.
Zrobimy wszystko, żeby go uratować i pokazać, że jeszcze będzie szczęśliwy. Dobrze, że kolejny nasz ukraiński ,, przypadek,, - malutka kotka Muszka, potrzebuje tylko odkarmienia i sterylizacji.
Ale to też jak dla nas, w obecnej sytuacji, spory koszt. No i na koniec nasza rodzima Mordeczka. Chora, sponiewierana, ciężarna, ze złamaną kopniakiem szczęką koteczka, miesiącami wegetowała obok kościoła na puławskim osiedlu Niwa. Gdy tylko się o niej dowiedzieliśmy, przyjęliśmy pod nasz dach. Po podleczeniu została poddana aborcji.
Dziś już dochodzi do siebie. Niestety Kochani doskonale wiecie, że to wszystko słono kosztuje. Mimo to bardzo rzadko prosimy Was o pomoc. A mamy w tej chwili 22 zwierzaki pod opieką. Jednak ilość trudnych przypadków trochę nas finansowo przerosła. Dlatego bardzo bardzo prosimy - pomóżcie i podarujcie naszym bidom choć 5 zł.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Anonimowy Darczyńca
BŁAGAM BŁAGAM BŁAGAM MOJE MALEŃSTWO UMRZE NIE POTRAFIĘ SPOJRZEĆ W OCZY MOJEGO MALEŃSTWA I POWIEDZIEĆ, ŻE UMRZE BO NIE STAĆ MNIE NA JEGO LECZENIE. W PORTFELU MAM DOSŁOWNIE 37 ZŁOTYCH. W PIĄTEK SKOŃCZĄ SIĘ NAM LEKI I KARMA. https://dotuje.pl/moje-malenstwo-umiera