Stałem przy drodze i z ogromną uwagą patrzyłem na samochody. Takim tu przyjechałem, więc mój kochany pan zaraz tu przyjedzie i mnie znowu zabierze do suchego, cieplutkiego domku, do mojego posłanka i miseczek. Najważniejsze, że jak przyjedzie to mnie na pewno mocno przytuli. Czekam już jakiś czas, ale nie szkodzi, przecież już zaraz przyjedzie. W końcu zatrzymał się samochód, ale nie było w nim mojego pana, była ciocia i mnie wołała. Nie wiedziała jak mam na imię, ale „piesku” brzmiało tak miło, że podszedłem. Ciocia mnie wzięła na ręce i posadziła w samochodzie. Zacząłem się nerwowo rozglądać. Tak, ciepło tu i sucho i ciocia jedzonko podtyka, ale mój pan tu zaraz będzie. To jedzono jednak tak pachniało a ja tak dawno nie jadłem i ja się tak jedzonkiem zająłem, że nie zauważyłem że my z ciocią już jedziemy. Ciocia mnie do azylu zawiozła i tam mnie ciocie zaczęły oglądać. Że ja strasznie chudy jestem, że kosteczki mi czuć wszystkie, że o mnie to nie dbano jak należy… Ciocie mówiły a ja węszyłem za jedzonkiem J Ciocie zobaczyły, że na boczku mam krew i myślały, że mi się coś stało. Jak mnie dokładnie obejrzały to się okazało, że to krew z takiego kleszcza co ja go rozdrapałem, bo mnie swędziało. I ja tych całych kleszczy to całe mnóstwo miałem, ciocie mnie z nich ze dwie godziny czyściły a potem zabrały do lekarza dla piesków na zastrzyk żebym ja od kleszczy nie zachorował. Ciocie mnie nazwały Harley i nawet mi się podoba to imię. Wiecie inne pieski mówią, że mój pan już nigdy po mnie nie wróci, myślicie, że prawdę mówią? Ja nie wierzę, przecież ja byłem grzeczny i bardzo pana kochałem, to nie może tak być że mnie już nie chce… Ciocie mówią, że muszą mi zbadać szybko krew i zobaczyć jaki ja w środku jestem, że muszą mnie zaszczepić i wykastrować. I temu lekarzowi dla piesków za zastrzyk zapłacić, bo wtedy to nie miały pieniążków, a ten mój zastrzyk to jakiś drogi jest. I witaminki mi jakieś muszą kupić, bo ja taki strasznie chudy jestem. Pomożecie ciociom? Fajnie, że mnie zabrały, bo ja teraz mam i miseczkę pełną i suchutkie miejsce do spania.
Jeszcze się nie zaczął sezon letni a Harley już stracił „dom”, nikt go nie szukał, zatem to nasz pierwszy w tym roku porzucony piesek. Miał kilkadziesiąt kleszczy, nie wiemy czy któryś zaraził go babeszjozą, ale nie mogłyśmy ryzykować, pojechałyśmy z nim na zastrzyk za który nie miałyśmy jak zapłacić, na szczęście weterynarz pozwolił nam zapłacić później. Musimy Harleyka przebadać – zbadać mu krew i za chwilę zaszczepić. Niedługo też będzie kwalifikował się do kastracji. Psinka jest tak wychudzony, że musimy kupić mu suplementy, bo boimy się że głodówka odbije się na jego kostkach, to szczeniak, jeszcze rośnie…
Pięknie prosimy Was o pomoc w opłaceniu jego leczenia...
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Michał Neryng
Biedny piesek wspierajmy , Każdy może wpłacić każdy grosik się liczy, pomaganie jest super
Anonimowa
Trzymam kciuki
PRog
Powodzenia