Kamyk - dlaczego tak ma na imię - dlatego, że został porzucony w środku zimy na środku pola. Spał zwinięty w kłębuszek pośród zamarzniętej ziemi i kamieni. Jak wstawał to kulał na łapki, tak bardzo było mu zimno :( .
Nikt po niego nie wracał.... a on wierny wypatrywał, podnosił łepek na każdy nadjeżdżający samochód z nadzieją, że to pan wraca po niego....
Niestety pan nie wrócił, nie zabrał Kamyka. Psiak był skazany na bezdomność, pewnie w najbliższym czasie by zamarzł :(
Kilka dni miał dowożone jedzenie, wolontariusze próbowali go złapać - cieszył się, merdał ogonem ale nie podchodził.... bał się....
Przed największymi mrozami trzeba były działać szybciej, nie mogliśmy pozwolić żeby zamarzł.... Została rozstawiona klatka łapka - cały dzień nie chciał wejść, ale głód był silniejszy i w nocy wszedł :) Udało się......
Kamyk jest obecnie w domu tymczasowym pod Warszawą. Nie wiemy jakie miał wcześniej życie, ale na pewno nie było ono fajne :( Psiak boi się wszystkiego - każdy głośniejszy dźwięk, szybszy ruch czy nowa osoba powodują u Kamyka ogromny strach, przywiera do ziemi i piszczy.... Jego zachowanie wskazuje na to, że był bity :(....
Pomalutku uczymy Kamyka, że nie każdy jest zły.... że dotyk człowieka też może być przyjemny....
Musimy kamyka wykastrować, zaszczepić i zachipować dlatego bardzo prosimy o wsparcie <3
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!