Joanna Matuszczyk
Nadszedł dzień w którym mogę napisać udało się! Zakończyliśmy leczenie w tym konieczną obserwację. Dziękuję wszystkim za wsparcie i pomoc w walce Syriusza! Każdy z Was przyczynił się do uratowania tej kochanej istotki! A potwierdzeniem dla tej radosnej wiadomości niech będzie sam zainteresowany, którego dziś uwieczniłam tym o to zdjęciem😁





Karmiliśmy go butelką, ogrzewaliśmy i z radością patrzyliśmy jak rośnie i kończy roczek. Dał się poznać jako odważny, charakterny o silnym instynkcie łowcy kocur, zdobywca drzew, postrach wiewiórek i innych małych zwierzątek, ale też słodki mruczuś domagający się przytulasów.
Aż nadszedł październik i nagle zobaczyliśmy, że Syriusz nie ma ochoty wyjść na spacer, przestał biegać, stracił apetyt, przyjmował głównie pozycję przycupniętą. Jeszcze nie sądziliśmy, że to symptomy okrutnej choroby. 
Jak pisałam leczenie jest bardzo kosztowne i bez pomocy nie jesteśmy w stanie go sfinansować. Gorąco prosimy o wsparcie. Leczenie trwa około trzech miesięcy i jest realna szansa na wyzdrowienie. Każda choć drobna wpłata zbliża Syriusza do pokonania choroby. Zdajemy sobie sprawę, że są ciężkie czasy. Jeśli nie możecie nas wesprzeć finansowo to prosimy o ciepłe myśli i udostępnianie zbiórki dalej. Zawalczcie z nami o życie Syriuszka❤️
