Jakiś czas temu pod naszą opiekę trafiła Gaja - mała suczka, która znikąd pojawiła się w lesie w pobliżu jednego z mazowieckich miasteczek. Niestety nie znalazł się wtedy NIKT, kto zechciałby choćby zabezpieczyć psie dziecko przed śmiercią pod kołami samochodu czy atakiem innych zwierząt i tak mała trafiła do jednej z naszych wolontariuszek. Miała być historia, jakich wiele: profilaktyka weterynaryjna i post adopcyjny, który pomoże znaleźć kochających Ludzi, którzy już na zawsze będą dla Gai RODZINĄ. Niestety nasza wolontariuszka zauważyła na jej na brzuszku guza, który okazał się przepukliną pachwinową, która prawdopodobnie była przyczyną tego, ze mała znalazła się sama w lesie.. Zapewne albo nie znalazł się nikt, kto chciałby adoptować "zepsutego" szczeniaczka albo zwyczajnie żal było kasy na leczenie kundla...Jakby tego było mało, kilka dni po zabraniu Gai z lasu na jej biodrze pojawił się rozrastający się ropień. Wszystko zostało zoperowane, zaczęliśmy już nawet szukać domku dla malutkiej, ale wtedy wydarzyło się coś strasznego...Skóra nad szwem w miejscu, skąd wycięty był ropień rozeszła się tworząc ranę wielkości połowy dłoni.. Od trzech tygodni codziennie jeździmy z Gają do przychodni, rana jest oczyszczana, zaopatrywana w maści odkażające i ściągające, mała dostaje duże dawki antybiotyku, które mają zapobiec zakażeniu. Wszystko to generuje ogromne koszty, sama operacja wraz z wysłaniem zmiany do badania histopatologicznego to koszt ok. 1900 zł, do tego koszty wizyt, leków, usg, cytologia wycinka z ropnia.... Już teraz leczenie sunieczki przekroczyło nasze możliwości finansowe, ale czy możemy teraz przerwać? Gaja to przecudowna istota, wdzięczna za wszystko, co dostaje, patrzy mądrymi oczami i podczas zabiegu, który z całą pewnością jest bardzo bolesny, gdyż polega na opracowywaniu otwartej rany o dużej powierzchni Gaja liże Panią Doktor po twarzy.. Wiecie jednak, co jest najgorsze? Ropień na malutkim ciałku nie samoistnie....Powstał albo w wyniku upadku, gdy mała wyrzucona z auta uderzyła o podłoże albo w wyniku bardzo silengo kopnięcia...Gaja jest 6-miesięczną, bezbronną i nadal bardzo ufną istotą, która w swoim krótkim życiu z winy człowieka doznała już porzucenia, przeszła podwójną operację, a obecnie walczy z ogromnym cierpieniem z powodu niegojącej się rany. Żeby mała mogła wyzdrowieć i iść do swojego własnego domku potrzebne są dalsze, codzienne wizyty, diagnostyka oraz lekki...Prosimy Państwa o pomoc, jesteśmy malutkim oddziałem składającym się z garstki prywatnych osób, nie damy rady sami pokryć już wygenerowanych kosztów leczenia, którego na tym etapie nie wolno przerwać.. Pod względem finansowym to jedna z najtrudniejszych akcji naszego oddziału, ale za żadne skarby nie zostawimy Gai bez pomocy, a Was prosimy, żebyście w tej walce nie zostawili nas .......Tylko razem możemy ocalić to życie.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!