Zbiórka Terapia dla Emilii - zdjęcie główne

Terapia dla Emilii

559 zł  z 10 000 zł (Cel)
Wpłaciło 7 osób
Emilia Z - awatar

Emilia Z

Organizator zbiórki

Hej.

Nazywam się Emilia i jestem transpłciową, 24-letnią dziewczyną z masą przykrych doświadczeń i problemów. Aktualnie jestem w szpitalu psychiatrycznym, ponieważ znowu chciałam się zabić. Rok temu do szpitala przywiózł mnie ambulans, już z ranami, tym razem przywiozła mnie do niego przyjaciółka. Znowu wizja śmierci stała się dla mnie bardziej pociągająca i kojąca niż ciągła walka, ciągłe cierpienie bez żadnych nadziei na poprawę bez prawidłowego leczenia. Obecnie pracuję w biedronce. Na zewnątrz często uśmiechnięta, energiczna, a w środku przez cały ten czas jest tylko wielkie cierpienie i poczucie beznadziei, które wychodzi na wierzch gdy płaczę w samotności. Leczę się psychiatrycznie od 3 lat, ale leki nie stanowią rozwiązania problemu, a tylko pomagają przetrwać. Nie ma na to innej rady niż terapia, a ta niestety kosztuje niemało. Do tej pory byłam w stanie korzystać jedynie z okazjonalnych wizyt u psychologa, w sytuacjach kryzysowych. Nie lubię prosić o pieniądze, ale dzięki wspaniałym ludziom wokół mnie nauczyłam się że z pomocy warto skorzystać, więc proszę teraz:

Jeżeli tylko możecie, pomóżcie proszę. Wpłaćcie dowolną kwotę, udostępnijcie w social mediach, przekażcie innym. Im większy rozgłos tym większa szansa że uda się zebrać kwotę potrzebną, żebym mogła nareszcie normalnie żyć, wyleczyć rany przez które każdego dnia cierpię.

Dlaczego wybrałam kwotę akurat 10 000zł?Tyle mniej więcej kosztuje rok terapii przy zachowaniu cotygodniowych sesji. Dzięki terapii po jakimś czasie moje życie stanie się bardziej znośne, a wraz z tym mam nadzieję odzyskać energię, dzięki której dalej już będę mogła funkcjonować, pracować i dać już sobie radę sama. Oczywiście terapia potrwa znacznie dłużej, ale o koszta będę się martwić za rok, wtedy mam nadzieję już być w ciut lepszym stanie dzięki leczeniu co umożliwiłoby mi również uzyskanie stabilności finansowej.

Następne akapity zamierzam poświęcić przyczynom stanu w jakim się znajduję. Pisanie o tym jest dla mnie bardzo ciężkie, ale liczę że dzięki temu będzie można mnie lepiej zrozumieć.

Na początek podam kilka istotnych informacji dzięki którym łatwiej będzie historię zrozumieć. Gdy miałam 7 lat moi rodzice się rozwiedli, starszy brat w ramach sprawy rozwodowej został przydzielony do ojca, ja do matki. Niewiele pamiętam z tamtego okresu. Zawsze byłam delikatną i bardzo wrażliwą osobą, nie miałam w sobie agresji typowej dla nastolatków płci męskiej. To czyniło ze mnie świetny materiał na ofiarę. Ojciec razem ze starszym bratem często się ze mnie śmiali. Nigdy nie miałam w rodzicach wsparcia.

Zacznę od szkół. Pierwsze większe problemy zaczęły się kiedy miałam 11 lat, pod koniec piątej klasy przeprowadziliśmy się i zmieniłam szkołę. Tam też do końca 6 klasy byłam gnębiona. Codziennie musiałam znosić wyzwiska, groźby pobicia, raz faktyczne pobicie, kradzieże rzeczy, ciągle życie w zagrożeniu. Po szkole nie było lepiej, oprawcy nie mieszkali daleko. Bałam się nawet wyjść z domu. Często symulowałam chorobę, matka nie interesowała się mną w ogóle, gdy wykrywała że symuluję to stwierdziła, że jestem leniwa, a raz kiedy nie poszłam do szkoły ze strachu, zwyczajnie schowałam się w domu, dostałam od niej lanie pasem. W pierwszej i większości drugiej klasy gimnazjum miałam względny spokój, z tego okresu miałam jedno limo. Już wtedy zaczęły się moje lęki przed ludźmi, tłumami, w szkole zawsze czułam niepokój, często strach. Gdy kończyłam drugą klasę gimnazjum moja matka znalazła sobie chłopa i stwierdzili że przeprowadzka na wieś pośrodku niczego to świetny pomysł. Wiązało się to oczywiście ze zmianą szkoły. Tak też trafiłam do wiejskiego gimnazjum. Bardzo szybko zostałam ofiarą. Zaczęło się popychanie, wyzwiska, groźby, zabieranie rzeczy. Gdy powiedziałam to matce ta stwierdziła że to ze mną jest coś nie tak skoro w każdej szkole są problemy. No tak. Winna jest ofiara... 

Teraz poświęcę kilka słów warunkom w jakich zmuszona byłam żyć po przeprowadzce na wieś. Krótko mówiąc: żyliśmy w biedzie. Na ścianie w moim pokoju był grzyb, w zimę temperatura z rana była rzędu 6-8 stopni, jedynym źródłem ciepła w domu były piece kaflowe. W jesień, zimę i wiosnę zaraz po szkole spędzałam kilka godzin razem z ojczymem żeby przygotować drewno i w nich palić. Do domu wracałam około godziny 16, przez wioskę jeździły tylko 3 autobusy, jeden o 7, drugi o 11, trzeci około 15:45. Bieżąca woda pochodziła ze studni, najczęściej dochodziła do domu z pomocą pompy, ale bywały okresy, szczególnie w zimę, że przez długi czas bieżącej wody nie było w ogóle bo pompa w zimę się psuła, a nie było pieniędzy na nową. Wtedy nosiliśmy ją w 20 litrowych wiadrach do domu. Także często bywało, że myłam się pod prysznicem, z którego woda leciała grawitacyjnie jeśli dobrze pamiętam, wiem tylko że była pod bardzo niskim ciśnieniem. Zaraz obok wanny było okno. Na oknie z kolei był lód bo do łazienki, zaraz obok wanny, wchodził mróz. Czytając to można odnieść wrażenie że opisuję typowe życie na wsi w latach 70, ale nie. Były to lata mniej więcej 2015-2018, współczesne. Nie miałam poczucia bezpieczeństwa w domu ani w szkole, ani emocjonalnego, ani finansowego

Matka i ojczym podejmowali wiele głupich decyzji, zamarzyli sobie kóz, więc od razu wzięli kilkanaście sztuk, liczba ta szybko została zredukowana do 4. Jej! Dodatkowe obowiązki dla dziecka które już i tak jest już w paskudnym stanie psychicznym i generalnie, w okresie grzewczym, ma niewiele czasu na odpoczynek. 

Tutaj uściślę, żeby być fair, że ojczym również pracował i się na swój sposób przynajmniej starał. Matka za to głównie leżała i nic nie robiła, oprócz ciągłego narzekania na to jak jest źle. Jedną z rzeczy które bardzo dobrze pamiętam jest to, że A jak ja lub ojczym zrobiliś.my coś przez co choć przez chwilę było lepiej to "Bóg dał".

Jak skończyłam szkołę i dostałam prawo jazdy, na które zarobiłam ciężko pracując po szkole i w weekendy, ojciec biologiczny zabrał mnie do pracy na budowę do Niemiec. Pracowałam tam około pół roku, nie dawałam sobie rady, aż w końcu nastąpił breakdown i napisałam wypowiedzenie. Potem jak idiotka, przez wyprany przez rodzinę mózg i manipulacje matki nie potrafiłam samodzielnie podejmować decyzji i wprowadziłam się do ich nowego domu, bo w międzyczasie przeprowadzili się już zupełnie poza wszelką cywilizację. Bo najlepszym rozwiązaniem na biedę i brak pracy jest przeprowadzka w miejsce w którym pracy i możliwości jest jeszcze mniej! Tam za wszystkie zaoszczędzone w Niemczech pieniądze wyremontowałam pół poddasza i tam miałam swój pokój. Żyłam tak jeszcze ok. roku może dwóch. W 8 miesięcy nauczyłam się programowania na tyle dobrze, że dostałam pracę w gamedevie w Gdańsku, za śmieszne pieniądze ale jednak była to szansa. Wyprowadziłam się od rodziców, trafiłam na wspaniałych ludzi dzięki którym dopiero zaczęłam zauważać jak toksyczna jest moja rodzina. Odcięłam się od niej kompletnie. Było to o tyle łatwiejsze że moja matka zareagowała agresją na wieść że jestem trans.

No właśnie, na początku wspomniałam że jestem osobą transpłciową, a w tej krótkiej historii nie pojawił się ani razu. To dlatego, że postanowiłam opisać go w oddzielnym akapicie, za co już się zabieram.

Mniej więcej w okresie gdy byłam w gimnazjum, tym wiejskim, zaczęłam marzyć o tym że jestem dziewczyną. Zazdrościłam koleżankom. Przez długi czas zasypiałam marząc o tym że budzę się jako jedna z nich. Miałam uczucie fantomowej waginy. W pokoju miałam ukryte damskie ubrania, spódnicę, rajstopy i inne. Zaczęłam badać tematy tranzycji, trafiłam na jakieś niefajne źródła i bałam się tego wszystkiego. Że to jakiś fetysz, że jestem nienormalna, co by ludzie powiedzieli. Nie miałam z kim o tym pogadać. Jednak nawet z tych kiepskich źródeł wynikało że możliwe jest "stanie się kobietą", choć wtedy wydawało mi się że to jakaś nieprawdopodobna możliwość gdzieś daleko albo tylko dla bogatych. Do tej pory pamiętam moją myśl wtedy "Eh, może kiedyś się uda, wygram w lotto albo coś...". Moja wiedza była bardzo nikła i długo wypierałam to, starałam się o tym nie myśleć. Ale te uczucia co jakiś czas wracały. W końcu, po przeprowadzeniu się do dużego miasta, oddaleniu się od kontrolujących matki i ojczyma, te uczucia i pragnienia wróciły. I tak po pierwszej wypłacie kupiłam sobie spódnicę, zaczęłam zgłębiać wiedzę na ten temat. Trafiłam na blogka, gdzie transpłciowa dziewczyna opisywała dokładnie na własnym przykładzie tranzycję, że to wszystko jest możliwe. Były tam też linki do różnych społeczności gdzie poznałam wspaniałych ludzi. Wtedy też, ok 2-3 miesiące po przeprowadzce, wśród znajomych zaczęłam już używać żeńskich zaimków, a pod koniec roku dostałam wymarzone hormony. Nie miałam do tej pory pieniędzy na opinie do sądu i wszystko co potrzebne więc nadal mam deadname w dokumentach, ale już niedługo to się powinno zmienić dzięki fundacji. I tak już na chwilę obecną funkcjonuję w społeczeństwie jako kobieta od 2 lat i 2 miesięcy .

Tekst wyszedł długi, ale szczery. Kosztowało mnie to wiele emocji, pojawiły się też łzy. Jak widzicie, miałam idealny grunt żeby pojawiły się zaburzenia i problemy psychiczne. 

Ten jeden krótki akapit chciałabym poświęcić żeby wspomnieć o ludziach którzy mi pomogli. Po wyprowadzeniu się uzyskałam masę pomocy, fizycznej, finansowej i emocjonalnej, od ludzi których poznałam tutaj, po wyprowadzce. Dziękuję Wam wszystkim bardzo, mam wspaniałych przyjaciół na których zawsze można liczyć.

Jeśli udało Wam się doczytać do końca, dziękuję. Mogłabym pisać jeszcze długo i dużo, ale zawarłam już najważniejsze informacje, więc nie będę już dłużej zabierać Waszego czasu. Tym bardziej że opis piszę na telefonie i nie ma tu opcji poprawnego formatowania tekstu. Jeszcze raz proszę o wsparcie i życzę miłego dnia! 

Pozdrawiam,

Emilka

Słowa wsparcia

Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲


  • Papajowa - awatar

    Papajowa

    25.03.2024
    25.03.2024

    Papaj pomaga z kremówkami!

559 zł  z 10 000 zł (Cel)
Wpłaciło 7 osób
Emilia Z - awatar

Emilia Z

Organizator zbiórki

Zadaj pytanie

Wpłaty: 7

jarek - awatar
jarek
200
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
150
Oliwia - awatar
Oliwia
50
Papajowa - awatar
Papajowa
21
Kremówka - awatar
Kremówka
37
Justyna Grabowska - awatar
Justyna Grabowska
100
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
1

Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas

People
Logo Fundacji Pomagam.pl

Wspieraj inicjatywy bliskie Twojemu sercu. Wystarczy, że wpiszesz nasz numer KRS przy rozliczaniu podatku dochodowego PIT, by nieść pomoc tam, gdzie jest ona najbardziej potrzebna razem z nami.

Dzięki Tobie możemy zmieniać świat na lepsze. Dziękujemy ❤️

KRS 0000353888

Sprawdź, jak przekazać 1,5% podatku

Jak założyć zbiórkę na Pomagam.pl

Pomagam.pl to największy i najpopularniejszy w Polsce serwis do tworzenia internetowych zbiórek pieniędzy. To narzędzie, które umożliwia każdemu i całkowicie za darmo założenie zbiórki w kilka chwil.

Dzięki Pomagam.pl w łatwy i bezpieczny sposób zbierzesz fundusze na to, co dla Ciebie ważne m.in. pokrycie kosztów leczenia, wsparcie bliskich w trudnych chwilach i na inicjatywy bliskie Twojemu sercu.

Krok 1:Chcesz założyć zbiórkę, ale nie wiesz od czego zacząć? Nie martw się! Obejrzyj krótki film poniżej, który tłumaczy, jak działa Pomagam.pl.

Krok 2:Zbiórkę na Pomagam.pl przygotowujesz i publikujesz samodzielnie. Nie przejmuj się - założenie zbiórki trwa dosłownie kilka chwil i jest prostsze, niż myślisz. Sprawdź poniższy poradnik.

W momencie tworzenia zbiorki możesz wybrać, czy chcesz ją prowadzić samodzielnie czy ze wsparciem Pomagam.pl. Pierwsza opcja jest całkowicie darmowa. Jeśli natomiast zdecydujesz się na promowanie zbiórki z naszym wsparciem, będziemy przypominać o Twojej zbiórce i zachęcać do wpłat osoby, które ostatnio odwiedziły stronę Twojej zbiórki (tzw. retargeting).

W tym celu będziemy wyświetlać Twoją zbiórkę zarówno na stronie głównej Pomagam.pl jak i w reklamach internetowych. Zwiększa to szanse na to, że więcej odwiedzających Twoją zbiórkę osób zdecyduje się ostatecznie na wpłatę lub udostępnienie zbiórki. W zamian za to dodatkowe, nieobowiązkowe wsparcie w promocji od każdej wpłaty potrącimy automatycznie 12%.

Krok 3:Twoja zbiórka jest gotowa, czas zacząć działać! Nikt nie wypromuje Twojej zbiórki tak jak Ty, dlatego pamiętaj, żeby udostępniać ją we wszystkich mediach społecznościowych: Facebook, Instagram, Twitter, LinkedIn czy YouTube i TikTok. Zacznij od rodziny i przyjaciół - poproś ich o udostępnienie i zachęć do wpłat. Wyślij znajomym linka do zbiórki z krótkim opisem na Messengerze, SMSem lub mailowo. Następnie skontaktuj się z lokalnymi mediami z prośbą o publikację Twojej zbiórki oraz zaangażuj w promocję okoliczne organizacje społeczne, władze samorządowe, instytucje oraz osoby znane w Twojej okolicy.

Pamiętaj, im więcej osób dowie się o Twojej zbiórce, tym większa szansa na osiągniecie celu! Więcej porad znajdziesz w ebooku, jak założyć i prowadzić skuteczną zbiórkę. Znajdziesz go w swoim panelu zarządzania zbiórką po jej stworzeniu. Sprawdź również naszego bloga, w którym dzielimy się praktycznymi poradami i wskazówkami.

Krok 4:Wszystkie osoby odwiedzające Twoją zbiórkę mogą szybko i bezpiecznie wpłacać na nią pieniądze, np. przy użyciu przelewów internetowych, kart kredytowych, tradycyjnych przelewów bankowych, a nawet na poczcie! Wpłaty księgują się natychmiast. Wszyscy widzą, jaką kwotę udało się już zebrać i mogą zapraszać do zbiórki kolejne osoby.

Krok 5:Pieniądze ze zbiórki możesz wypłacać na konto bankowe w każdej chwili i tak często, jak chcesz. Wypłata pieniędzy trwa na ogół 3 dni robocze. Wypłata nie spowoduje zmiany stanu licznika wpłat na stronie Twojej zbiórki. Możesz dalej zbierać pieniądze, a zbiórka będzie trwać aż do momentu, gdy zdecydujesz się ją zamknąć.

Prawda, że proste? To właśnie dlatego dziesiątki tysięcy osób prowadzi już swoje zbiórki na Pomagam.pl. Nie czekaj. Dołącz do nich teraz! Aby założyć zbiórkę, kliknij tutaj lub w przycisk poniżej:

Pomagam.pl wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej

Zamknij