Leczenie Gacusia

Edit. 9.03.22: W zeszły piątek minęło 87 zastrzyków i przechodzimy na obserwacje! Mamy nadzieję, że to już koniec🥰

Dziękujemy wszystkim, którzy nas wsparli!❤️

Edit. 12.02.22: Gacuś miał robione badania kontrolne przy 60 zastrzyku. Płyn z brzuszka praktycznie cały zniknął, pokazał się tylko w jednym punkcie. Przeszedł z powodzeniem kastrację i już prawie wygraliśmy! Dalej obserwujemy zmiany na śledzionie.

Edit. 12.01.22: Wczoraj Gacuś miał kolejne USG. Tym razem u onkologa, wykazało kilka nieprawidłowości. Będziemy to wciąż kontrolować.

Edit. 10.01.22: Moi drodzy, w zeszłym tygodniu Gacuś miał robione badania kontrolne po 30 dawce, oto one:

Jest lepiej, wyniki się polepszają, dodatkowo badanie USG wykazało, iż płynu w brzuszku zostały śladowe ilości:

Niestety USG wykazało coś jeszcze… dziwną strukturę śledziony, a z nią jakieś zmiany. Nie wiemy czym są, jutro mamy wizytę u onkologa. Oby nic złego 🥺

Wrzucam również kolejne paragony od weterynarza:

Kolejna aktualizacja pojawi się po wizycie u onkologa. Na dniach będziemy również znów zamawiać lek.❤️

Edit. 26.12.21: W ostatnich dniach Gacuś miał robione kolejne USG jamy brzusznej. Mimo, iż wziął ledwo 13 dawkę na 84 zniknęło 80% płynu. Leczenie jest skuteczne, ale przed nami wciąż długa droga do końca.🥺❤️

Edit. 16.12.21: Kochani dodaję jeszcze zdjęcia z USG, Gacuś dostał pierwsze dawki leku, płynu nie ubywa, ale też się nie powiększa, pomóżmy mu to pokonać! ❤️

Gacuś to kociak przybłęda, znaleziony pod płotem w stanie agonalnym, skrajnie wychudzony, z wysoką gorączką. Ma dopiero 5 miesięcy, a już dużo przeszedł. Wygrał również z panleukopenią i teraz, gdy byliśmy przekonani, że będzie już tylko lepiej pojawiła się diagnoza, która zwaliła nas z nóg.

Gorączka, problemy z apetytem, duży brzuszek w którym zbiera się niebezpieczny płyn, złe wyniki badań i straszna choroba, która zabija go powoli z każdym dniem. Słabnie, a to przecież jeszcze nie jego czas. Nie chce umierać.

Teraz powinien się jeszcze bawić, dokazywać, a nie tracić siły i tą iskierkę w oku. Jest jeszcze dzieckiem. Ma starszą, przyszywaną siostrę, która jest dla niego wzorem i drapak, który tak kocha. I rodzinę,  w której członków jest wpatrzony jak w obrazek, za którymi podąża jak cień.

Nagle pojawiło się rozwiązanie i szansa, że to nie będzie dla tego malucha wyrok, leczenie jest skuteczne ale długie i bardzo kosztowne, leki sprowadzane z za granicy, suplementacja, ciągła obserwacja, badania krwi i USG. To koszty, które nas zaczęły przerastać. Ale  to przecież członek rodziny i zrobimy wszystko, bo postawić go na nogi. Dlatego proszę o pomoc.

Każda złotówka się liczy i jest dla niego szansą na przeżycie. Proszę, nie dajmy mu przegrać tej walki.