Niestety, wpłata na tę zbiórkę nie jest już możliwa.
Wiecie co, bo mnie zaraz coś trafi, od jakiegoś czasu zauważam że ludzie nie czytają tekstu który jest przeze mnie napisany, albo czytają i mają problem żeby zrozumieć, niestety te osoby mają najwięcej do powiedzenia! W żaden sposób ich wypociny nie przekładają się na realną pomoc, wręcz przeciwnie szkodzą naszym podopiecznym, gdyż są poprostu hejtem.
Ja napiszę teraz w skrócie dla tych którzy mają problem ze zrozumieniem!
* Stitch jest chory nieuleczalnie, nieoperacyjnie!
* Sposób żywienia, który jest pokazany na filmiku i opisany w poście to jedyna metoda dzięki której pies żyje i normalnie funkcjonuje.
* Mięso drobiowe mu nie szkodzi! Nie jest alergikiem! Poza tym mięso drobiowe jest powszechnie stosowane w wielu karmach , więc skończcie wymyślać!
* Jedynie tak duże kawałki mięsa, są w stanie otworzyć wlot do żołądka!
* Na koniec pies ma się świetnie od ponad czterech lat a był skazany na śmierć ,gdy miał cztery miesiące ,więc wszyscy którzy mają coś do zarzucenia to proszę "wyjść".
* Na marginesie - proszę czas poświęcony na pisanie bzdur na naszym profilu poświęcić na poszukanie publikacji naukowych na temat danej choroby, przypomnieć sobie prawa fizyki ( już w podstawówce o tym uczyli 😉), poczytać i przeanalizować skład karm, również tych z górnych półek, weterynaryjnych też.
Poniżej tekst z przed kilku tygodni:
Często nas pytacie co robimy z tego mięsa, o które tak wiecznie prosimy. ⬇️
To jest Stitch, wiele osób go kojarzy, bo to zadymiarz na naszym podwórku. Stitch ma wrodzoną wadę przełyku, tzw.przełyk olbrzymi, który jest u niego wadą nieoperacyjną. Stitch trafił do nas jak miał 10 tygodni, to był dramat jak po diagnozie usłyszeliśmy że jest nie do uratowania, że będzie cierpiał, że nie będziemy w stanie go nakarmić, że będzie coraz słabszy, bo będzie zwracał itd, jedyna opcja to eutanazja, na którą mieliśmy zaczekać w gabinecie. Ale Stitch się tak awanturował ,że sam weterynarz powiedział że nie da rady. Z resztą na tym etapie też bym tego nie zrobiła, zabrałam Stitcha do domu i zaczeła się kilkumiesięczna walka, moja determinacja była tak ogromna że wszystkie możliwe publikacje na temat tego schorzenia przeczytałam, próbowaliśmy wszystkich sprawdzonych metod łącznie z krzesełkiem Baileya, lekami ściąganymi z zagranicy, preparatami na ulewanie , płynne jedzenie, jedzenie na schodach, noszenie na rękach po jedzeniu. Stitch jednak nie przybierał na wadze, był jak szczypiorek. Byłam już załamana jak dostał zachłystowego zapalenia płuc 😢 , z którego o dziwo bardzo szybko wyszedł.
I nastąpił przełom. Stitch ukradł połowę nogi z kurczaka i przy próbie zabrania mu jej ,połknął ją w całości. Byłam przerażona że to koniec, że się udusi jak będzie mu zalegać w przełyku. Jednak stał się cud i noga odrazu przeszła do żołądka. Zadziałało prawo ciążenia. Odźwiernik pod wpływem dużego nacisku się otworzył. I mięso przeszło w całości. I tak Stitch uratował sam siebie. Jest z nami już piąty rok. W kawałkach mięsa przemycamy mu witaminy i suplementy. Kurczak sprawdza się najlepiej. Dlatego jakby ktoś chciał wesprzeć naszego potworka to prosimy o mięsko z kurczaka.
Bardzo prosimy o wsparcia dla naszego ludojada 😉
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!