ŻYCIE TO NIE BAJKA😢
Był sobie człowiek. I był sobie pies. A właściwie suczka. Żyli sobie razem, ani długo, ani szczęśliwie. Pewnego dnia bowiem człowiek pomyślał, że suczka nie jest już mu potrzebna i wywiezie ją do lasu. Tak też zrobił. Suczka odtąd zamieszkała w lesie, nie miała co jeść, co pić, gdzie się chronić przed deszczem i zimnem. Któregoś razu wydała na świat potomstwo. Tyle czasu, ile dała radę karmiła je własnym mlekiem. Kiedy podrosły zaczęła zabierać je na poszukiwanie jedzenia. Podobnie jak wcześniej ona, szczeniaki cierpiały głód i pragnienie. Żyjąc tak kilka miesięcy w lesie spotykały inne psy, które także pragnęły coś zjeść, gdzieś się schować i ogrzać. Wierzyły w to, że w grupie będzie im łatwiej i raźniej. Pewnego razu szczęście im dopisało. Podczas wędrówki niespodziewanie trafiły do opuszczonego gospodarstwa znajdującego się na samym skraju lasu.
Jednym z budynków była stodoła z wielką górą siana i dachem! Uradowane psy zamieszkały tam razem, wszystkie 7. Niestety oprócz budynków nie było tam niczego więcej. W dzień nadal chodziły do lasu w poszukiwaniu jedzenia, w nocy chroniły się w stodole przed zimnem. Któregoś dnia na ich drodze stanął Pan Leśniczy. Wystraszyły się go i uciekły. Niektóre z psiaków bowiem nigdy nie widziały z bliska człowieka! Niedługo potem zaczęły spotykać Pana Leśniczego coraz częściej. Bały się bardzo, tak bardzo, że nawet nie wyobrażały sobie większego strachu. Jednak Pan Leśniczy nie miał złych zamiarów, wręcz odwrotnie, zaczął przynosić do lasu jedzenie. W końcu udało mu się znaleźć ich kryjówkę.
Trafił do opuszczonego gospodarstwa i do stodoły. I nie zostawił psiaków na pastwę losu.
Siedem psiaków - w różnym wieku, różnej wielkości, różnej płci, ale wszystkie zalęknione i głodne. I bardzo potrzebujące pomocy! Od dnia, kiedy zostaliśmy powiadomieni o ich istnieniu jeździmy codziennie z karmą i wodą. 50km od Radzynia Podlaskiego. Nie pozwolimy im więcej cierpieć. Musimy jednak mieć domy tymczasowe oraz finanse na karmę i obsługę weterynaryjną (odrobaczenie, odpchlenie, sterylizacje, kastracje, szczepienie, ewentualne leczenie). Jeden z psiaków ma prawdopodobnie złamaną i źle zrośniętą łapkę, kuleje na nią. Zajmiemy się wszystkim, co trzeba, będziemy odławiać psiaki i doprowadzać je do dobrego stanu, jednak najpierw musimy mieć miejsce dla nich. Bez domów tymczasowych nie damy rady. Niektóre z nich być może będą wymagały socjalizacji w hotelu, na to też musimy mieć pieniądze.
BŁAGAMY - POMÓŻCIE IM‼️!
🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!