Urodziłem się około 2 lat temu. Jako maluch trafiłem na pewne podwórko, przy pewnej kamienicy. Ludzie o mnie dbali, karmili. Niedawno strasznie się pochorowałem. Miałem taki katar, że leciała mi krew z noska. Ciocie zabrały mnie do weterynarza. Zostałem tam na czas leczenia. Dostawałem leki, dużo leków. I nie było takiej poprawy, jak być powinna :( Zrobili mi testy na Fiv i Felv. I oba wyszły pozytywne :( Krew została wysłana do Niemiec na powtórne badania. Tam wykluczono Fiv, jednak potwierdzono Felv. Dostałem, oprócz innych leków, również Virbagen. Chyba z 700 zł kosztował :( Jasne było, że nie mogę wrócić już na ulicę i już nigdy nie będę kotem wolno żyjącym. Ciotki znalazły mi taki awaryjny DT i siedzę tam z nadzieją, że ktoś zechce mnie pokochać :( Wygenerowałem bardzo dużo kosztów, gdy siedziałem w lecznicy :( Ale przynajmniej łatwiej mi było oddychać. Zobaczcie jak wyglądalem, gdy jechałem do lecznicy. To przy nosku to zaschnięta krew.
W lecznicy siedziałem cichutko, nikomu nie przeszkadzałem:
A gdy jechałem do DT, to wyglądałem już o wiele lepiej:
Siedzę w tym DT, rozrabiam i mam nadzieję, że ktoś zechce mnie pokochać :)
W klatce kenelowej siedziałem chyba tylko pół godziny a następnie domagałem się natychmiastowego wypuszczenia :)
Pomożecie mi spłacić mój dług? Za tydzień wrzucę tu karty informacyjne od weterynarza, z kwotami za moje leczenie. Z góry wszystkim dziękuję :* Tofik
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!